Londyn: Rekordowy wzrost zapotrzebowania na banki żywności
Bank Anglii oszacował niedawno, iż gospodarstwa domowe na Wyspach stoją w obliczu największego spadku dochodu od 30 lat. Inflacja na Wyspach jest coraz wyższa, a rząd ogranicza poziom wsparcia dla rodzin, w których wszystkie dorosłe osoby pracują. Według działaczy z Turn2Us, na efekty nowej rzeczywistości nie trzeba było w związku z tym długo czekać.
Obecnie - jak wskazują aktywiści - aż 4 na 10 osób korzystających z systemu wsparcia Universal Credit w swoim comiesięcznym budżecie nie ma wystarczającej liczby pieniędzy na jedzenie. Szacuje się, iż tych osób na Wyspach jest ok. 2,5 mln.
Co wiecej, o 47 proc. wzrosła liczba osób korzystających z banków żywności. 1 na 5 takich osób pochodzi z domów, w których wszyscy dorośli mają pracę, co sugeruje pogłębienie się problemu tzw. ubóstwa zatrudnionych. Chodzi o osoby, które pomimo wykonywania działalności zarobkowej, nie są w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb.
"Mimo to w mediach niewiele jest informacji o tym narastającym kryzysie" - alarmują działacze z Turn2Us.
Graph/Map of the Week: UK Food Bank Use 2008-2019 #ShiplakeEconomics #Econgraphoftheweek pic.twitter.com/MogdsSuNA6
— Economics | Shiplake College (@ShiplakeEcon) February 21, 2022
Jeden z aktywistów - Jack Monroe - oszacował, iż "skutki wzrostu cen w supermarketach są dramatyczne dla rodzin o najniższym dochodzie".
Dane te potwierdzają m.in. doniesienia Food Standard Agency. Badanie rządowej agencji wykazało, iż między kwietniem a czerwem ubiegłego roku 15 proc. pracujących osób obawiało się, czy wystarczy im pieniędzy na wyżywienie. Obecnie problem ten mógł się jedynie pogłębić.
"W ubiegłym roku 500 g najtańszego makaronu z linii Asda Price Smart kosztował 29 pensów. Obecnie jest on praktycznie niedostępny w żadnym ze sklepów, a najtańsza alternatywa kosztuje 70 pensów - 141 proc. więcej, pomimo tego, że jest to ten sam produkt, zapakowany jedynie w bardziej kolorowe opakowanie" - wskazał ekspert.
Turn2Us ocenia, że zjawisko udawania się po pomoc do banków żywności przez ludzi z klasy robotniczej "prawdopodobnie się utrzyma, dopóki ceny będą rosły w tak niepokojącym tempie".
"Wzrost cen energii od kwietnia jeszcze pogłębi problem, a ciężar niesienia pomocy po raz kolejny spadnie na przeciążonych wolontariuszy, a nie na rządzących" - oceniono.
Czytaj więcej:
Pracownicy Asdy: Nie stać nas na zakupy w tym sklepie
W ciągu kilku lat cena kufla piwa w Londynie może przekroczyć 10 funtów