Linie lotnicze usunęły z pokładu samolotu dziecko, "bo płakało"
Na pokład maszyny tanich holenderskich linii Transavia wtargnęli funkcjonariusze i usunęli całą rodzinę. Ariella i Mark Aziz wracali do domu w Londynie.
Maszyna była godzinę opóźniona, ale wróciła na stanowisko i wpuściła na pokład brygadę antyterrorystyczną. Para była w szoku. „To było jak akcja antyterrorystyczna. Nie mogłam w to uwierzyć” - cytuje mieszkankę Londynu „Daily Mail”.
„Wszyscy widzieli, że próbowaliśmy uspokoić naszą córkę, ale ona krzyczała, wyrywała się, biła głową w siedzenie” - tłumaczyła dziennikarzom „Evening Standard” matka dziewczynki. „Była chora, a obsługa nie chciała nam pomóc. Członkowie załogi byli wobec nas agresywni” - dodała pani Aziz.
Zgodnie z przepisami, dziecko poniżej drugiego roku życia podczas startu musi siedzieć na kolanach opiekuna i być przypięte pasami. Dziewczynka była tak niespokojna, że nie było to w ogóle możliwe.
Przez zachowanie dziewczynki rodzina z Londynu zmuszona była spędzić na lotnisku w Tel Awiwie całą noc i odleciała dopiero następnego dnia.
Pytany przez dziennikarzy „Evening Standard” rzecznik linii Transavia wyjaśnił, że naruszone były procedury podróżowania samolotem.
„To bardzo ważne, aby wszyscy podróżni dostosowali się do przepisów. Przykro nam, że dziewczynka była chora, ale nawet wobec niej musieliśmy musieliśmy przestrzegać zasad. Bezpieczeństwo wszystkich pasażerów jest naszym priorytetem” - podkreślił.