Liga angielska: Kluby Polaków walczą o utrzymanie
Mający 33 punkty i zajmujący 17. miejsce zespół Swansea City podejmie jutro Chelsea Londyn. Ustępujący mistrz Anglii jest piąty w tabeli i traci pięć punktów do lokalnego rywala Tottenhamu Hotspur. Jeśli go wyprzedzi, awansuje do Ligi Mistrzów.
"Łabędzie" mają bardzo słaby bilans z Chelsea w ostatnich latach. W 16 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach w historii wygrały tylko siedem razy, ale pięć z tych zwycięstw odniosły do 1981 roku. W Premier League wygrały tylko raz - 9 kwietnia 2016 roku 1:0 przed własną publicznością. Wówczas bramkę zdobył Islandczyk Gylfi Sigurdsson, który obecnie broni barw Evertonu.
Kolejnymi rywalami Swansea City będą AFC Bournemouth (z rezerwowym bramkarzem Arturem Borucem), Southampton i Stoke City. Szczególnie te dwa ostatnie spotkania mogą okazać się kluczowe w walce o utrzymanie, ponieważ te zespoły mają od "Łabędzi" o cztery punkty mniej i zajmują miejsce w strefie spadkowej.
Portugalski szkoleniowiec Carlos Carvalhal przypomniał, że walijski klub już dwukrotnie w ostatnich latach był bliski spadku, ale jednak się uratował.
"Zawodnicy już tego doświadczyli i wiele się dzięki temu nauczyli. Wiedzą, jak gra się pod tak wielką presją w decydującej fazie sezonu. W innych ekipach są piłkarze, którzy są przyzwyczajeni do miejsca w środku tabeli, a tymczasem nagle znaleźli się w strefie spadkowej lub blisko niej. Trudno sobie z tym poradzić, jeśli nigdy się nie było w takiej sytuacji" - tłumaczył.
Z dorobkiem 25 punktów tabelę zamyka West Bromwich Albion, którego piłkarzem jest Krychowiak. Zespół ten może wywalczyć jeszcze najwyżej dziewięć pkt, a do Swansea City traci osiem. To oznacza, że jeśli w sobotę o 16. nie pokona na wyjeździe Newcastle United, na pewno nie uniknie spadku.
WBA ostatnio zremisował z Liverpoolem i Swansea City, a także niespodziewanie pokonał na Old Trafford Manchester United 1:0. Mimo tej zwyżki formy trudno przypuszczać, że zdoła pozostać w Premier League na przyszły sezon.
"Do Newcastle jedziemy z dużą pewnością siebie, będziemy czerpać motywację z naszych ostatnich występów" - stwierdził pomocnik West Bromu James McClean.
Najciekawszym wydarzeniem tej kolejki będzie prawdopodobnie niedzielne spotkanie Manchesteru United z Arsenalem Londyn. Jednak wagi spotkaniu nadaje tak naprawdę tylko prestiż, ponieważ wynik nie wpłynie w znaczący sposób na układ tabeli. "Kanonierzy" mają już tylko teoretyczną szansę na awans do Ligi Mistrzów, natomiast "Czerwone Diabły" walczą o wicemistrzostwo kraju. Mają o trzy punkty więcej od trzeciego Liverpoolu, który rozegrał o jedno spotkanie więcej.