Koszykarski Camp Marcina Gortata po raz pierwszy zawitał do Rumi

Nowością tej edycji campów było wprowadzenie zajęć dla koszykarzy w wieku 14-17 lat pod szyldem Klinika Junior NBA. „Ci młodzi zawodnicy regularnie ćwiczą w różnych klubach i niektórzy z nich prezentują wysokie umiejętności. Dla nich zaplanowaliśmy bardziej specjalistyczne treningi, podczas kiedy zajęcia dla dzieci w wieku 9-13 lat mają luźniejszy charakter i zawierają sporo elementów zabawy” - stwierdził Paweł Stalmach z Fundacji MG 13.

W każdym z czterech campów bierze udział 130 młodszych oraz 50 starszych koszykarzy. „Widać niesamowity postęp, jacy uczestnicy tych treningów poczynili od pierwszej edycji. Jeszcze kilka lat temu niektóre dzieci przychodziły na halę w klapkach bądź sandałach. Teraz są nie tylko profesjonalnie wyekwipowani, ale także przygotowani do zajęć. Rozgrzewają się na własną rękę, robią pompki i rozciągają się” - zauważył Gortat.

W sprawnym przeprowadzeniu treningów pomagają mu nie tylko szkoleniowcy z NBA, ale także zawodowi koszykarze – na zaproszenie środkowego Washington Wizards w Rumi pojawili się zawodnicy Trefla Sopot, Marcinowie Dutkiewicz i Stefański, reprezentanci Polski Adam Waczyński i Przemysław Karnowski oraz klubowy kolega pomysłodawcy tego przedsięwzięcia, trzeci koszykarz draftu NBA sprzed dwóch lat Otto Porter.

Widać, że uczestnicy tych campów mają pasję, którą my staramy się tylko umacniać. Wskazujemy drogę, jak wdrapać się na koszykarski szczyt” - wyjaśnił najlepszy polski koszykarz.

31-letni zawodnik, który znajduje się na sportowym i finansowym topie podał, że od kiedy zaczął grać w koszykówkę, jego wynagrodzenie z roku na rok rośnie. „Widać to zwłaszcza w NBA, gdzie spędziłem osiem sezonów. W debiutanckim roku zarobiłem 400 tysięcy dolarów, w drugim 900 tysięcy, a w trzecim prawie pięć milionów. Na tym nie koniec. Stawki rosły i wyniosły kolejno pięć i pół, sześć, siedem, siedem i pół, a w minionych rozgrywkach 10,5 miliona. W najbliższym sezonie moja gaża sięgnie 12 milionów” - wyliczył.

Reprezentant Polski podał również dzieciom kilka podstawowych reguł, których zawsze starał się trzymać. „Nie wagarowałem, odrabiałem lekcje, myłem zęby rano i wieczorem, jadłem śniadanie, słuchałem rodziców, nie chuliganiłem na osiedlu i nie siedziałem godzinami przed komputerem” - stwierdził.

Gortat podkreślił, że jego pasją zawsze była koszykówka, której podporządkował całe swoje życie. „To piękny sport, ale jednocześnie ciężki kawałek chleba. W tym sezonie rozegrałem 100 meczów, w którym średnio spędziłem na parkiecie około 30 minut. Wszystko co robiłem, jadłem, pływałem, chodziłem na siłownię i biegałem, podporządkowane było temu, aby być lepszym zawodnikiem. Tylko w ten sposób mogę wygrać walkę o przetrwanie, jaka toczy się w NBA. Koszykarzy są miliony i każdy marzy, aby znaleźć się w tej lidze, w której występuję jedynie 450 najlepszych graczy świata. Wiem, że jest mnóstwo chętnych, aby wskoczyć na moje miejsce, ale ja przez wiele lat nie zamierzam nikomu go oddać” - zapewnił.

Wychowanek ŁKS Łódź wskazał również na najważniejszy krok, jaki trzeba zrobić, aby znaleźć się w NBA. „Takich kroków jest wiele, ale najistotniejszy jest ten pierwszy. Nie sztuką jest grać, kiedy obserwuje cię 20 tysięcy widzów. Sztuką jest zerwać się o szóstej rano z łóżka i samemu przeprowadzić trening, albo pójść na halę, kiedy koledzy idą na plażę, do salonu gier lub siedzą przed komputerem” - podsumował Marcin Gortat.

Drugi letni camp odbędzie się jutro w Nidzicy, a trzeci w środę 15 lipca w Lublinie. Letnią akcję zwieńczy impreza w Krakowie, która potrwa trzy dni. Ostatniego z nich, 20 lipca, zaplanowano w Tauron Arenie towarzyski mecz Gortat Teamu z reprezentacją Wojska Polskiego.