Izba Gmin zdecydowała: Nowe wybory odbędą się 12 grudnia
Zgłoszony przez rząd Borisa Johnsona projekt ustawy o przeprowadzeniu przedterminowych wyborów poparło 438 posłów, przeciwnych było zaledwie 20. Formalnie ustawa zostanie skierowana teraz do Izby Lordów, ale wieczorne głosowanie w praktyce przesądza o dacie wyborów.
Johnsonowi, który stoi na czele rządu mniejszościowego, wreszcie udało się uzyskać zgodę posłów na nowe wybory. Wcześniej trzykrotnie - po raz ostatni w poniedziałek wieczorem - zgłaszał wniosek o skrócenie kadencji, ale ani razu poparcie dla tego wniosku nie zbliżyło się nawet do wymaganej większości dwóch trzecich.
Tym razem brytyjski premier zastosował inną metodę - rząd zgłosił projekt ustawy o przeprowadzeniu wyborów, co wymagało zwykłej większości, choć niosło za sobą także ryzyko, że posłowie opozycji zgłoszą poprawki do ustawy zasadniczo zmieniające treść.
Tak się faktycznie stało, bo Partia Pracy i Szkocka Partia Narodowa (SNP) chciały rozszerzyć czynne prawo wyborcze na 16- i 17-latków oraz przyznać je obywatelom Unii Europejskiej, którzy mają w Wielkiej Brytanii status osoby osiedlonej. To mogłoby w istotny sposób wpłynąć na wynik, bo obie te grupy w większości zagłosowałyby na opozycję, a nie na Partię Konserwatywną.
Obecne sondaże wskazują, że Partia Konserwatywna powinna wygrać wybory - gdyby było inaczej Johnson nie dążyłby do ich przeprowadzenia.
Trzeba jednak pamiętać o dwóch sprawach. Przed rozpisanymi przez jego poprzedniczkę Theresę May przedterminowymi wyborami z czerwca 2017 r. konserwatyści mieli nawet większą przewagę nad laburzystami, lecz wskutek fatalnej kampanii ją roztrwonili i ówczesna premier, zamiast zwiększyć stan posiadania w Izbie Gmin, musiała kierować rządem mniejszościowym.
Nie wiadomo też, w jakim stopniu grudniowy termin wyborów wpłynie na wyniki, a czynników potencjalnego wpływu jest kilka - wcześnie zapadający zmrok i niepewna pogoda może zniechęcić do głosowania starszych wyborców, którzy częściej popierają konserwatystów. Z kolei na trudne warunki atmosferyczne najbardziej narażone są górzyste obszary Szkocji, czyli bastion SNP.
Mimo wszystko, Johnson liczy, że wybory dadzą mu bezwzględną większość w Izbie Gmin, a w konsekwencji możliwość skutecznego rządzenia.
To także mogłoby przełamać trwający od wielu miesięcy pat wokół Brexitu, bo w obecnej podzielonej Izbie Gmin nie udało się uzyskać poparcia dla żadnego wyjścia z sytuacji. Jeśli konserwatyści faktycznie będą mieli większość, przyjęcie uzgodnionego 17 października br. porozumienia z UE będzie znacznie łatwiejsze.
Mając na uwadze kampanię wyborczą, Johnson jeszcze przed wczorajszym ostatecznym głosowaniem wykonał gest, który ma wzmocnić partię - do klubu parlamentarnego konserwatystów przyjęto z powrotem 10 spośród 21 posłów wyrzuconych z niego na początku września za poparcie ustawy uniemożliwiającej wyjście z UE bez umowy.
Czytaj więcej:
UE zgodziła się na przedłużenie Brexitu do końca stycznia 2020 r.
Wstrzymano produkcję monet wybitych z okazji Brexitu
Izba Gmin odrzuciła wniosek o przedterminowe wybory
Johnson formalnie zgadza się na przesunięcie Brexitu
Partia Pracy: "Jesteśmy gotowi na wcześniejsze wybory"