Incydent w samolocie z Polski do UK. Polakowi grożą 2 lata więzienia
30-letni Polak, który mieszka w Hull, a w Wielkiej Brytanii zajmuje się pracą w fabryce, podczas feralnego lotu z Krakowa do Manchesteru nadużywał alkoholu. Wielokrotnie zdejmował maskę w czasie podróży, pomimo próśb załogi, aby tego nie robił. Zignorował również prośby o zaprzestanie konsumpcji kupionych w sklepie bezcłowym trunków.
Jak relacjonuje MailOnline, Polak w czasie lotu zaatakował werbalnie jednego z pracowników linii lotniczych, mówiąc mu: "F*** off". Gdy po wylądowaniu na pokładzie pojawili się policjanci, 30-latek odmówił opuszczenia samolotu.
Prokurator Katherine Allen zwracała uwagę, że Polak miał świadomość, iż na pokładzie jest 100 innych pasażerów, w tym wiele dzieci, gdy przeklinał.
"Znaleziono go z whisky i wódką w pobliżu miejsca, w którym było wiele dzieci" - wyjaśniła.
"Funkcjonariusze przekazali, że czuli od niego zapach alkoholu, a on sam miał przekrwione oczy. Nie chciał opuścić samolotu. Policjanci mieli nadzieję, że nie będzie tworzyć scen, ale on nadal był wulgarny i odmawiał wyjścia" - przekazała.
Dodała, iż ostatecznie aresztowano go i zamknięto w radiowozie. W środku Polak wciąż zdejmował maskę i wykrzykiwał coś w języku polskim.
W wyniku działań 30-latka, pozostali pasażerowie zostali wypuszczeni z samolotu z opóźnieniem.
Obrończyni Polaka tłumaczyła jego zachowanie względami rodzinnymi i faktem, iż jego była dziewczyna wróciła do Polski z ich córką.
Sąd Manchester Magistrates Court nakazał, aby sprawą zajął się Sąd Koronny. Rozprawę zaplanowano na przyszły miesiąc. Za swój wybryk Adrian F. może trafić za kratki na 2 lata.
Czytaj więcej:
Manchester: Miasto zamknęło kawiarnię prowadzoną przez Polaków