Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Imigranci po referendum w Szkocji mogą spać spokojnie

Imigranci po referendum w Szkocji mogą spać spokojnie
Alistair Carmichael twierdzi, że wszyscy cudzoziemcy są w Szkocji mile widziani (Fot. www.alistaircarmichael.co.uk)
'Imigranci nie muszą się niczego obawiać' - zapewnia na niespełna 100 dni przed referendum minister ds. Szkocji w rządzie brytyjskim Alistair Carmichael. Szkocki polityk podkreśla, że nikt nie chce wystraszyć przybyszów z Europy i powołuje się na wspólne dziedzictwo.
Reklama
Reklama

Szkoci stoją przed arcyważnym wyzwaniem. Już 18 września muszą zdecydować, czy chcą zostać w Zjednoczonym Królestwie, czy wolą odciąć polityczną pępowinę od korony. Debata trwa od dwóch lat.

W świetle ostatnich wyborów, w których Ukip zatrząsł sceną polityczną Wielkiej Brytanii, na nowo rozważa się ewentualną decyzję „obywateli północy” po jesiennym referendum. W dyskusji o autonomii Szkocji, obok członkostwa w Unii czy złóż ropy, pojawia się również temat imigrantów ze Unii Europejskiej. We wczesnej kampanii na rzecz zerwania z Wielką Brytanią najczęściej o przybyszach z Europy mówili politycy ze Szkockiej Partii Narodowej.

Lider ugrupowania Alex Salmond zapewniał, że polityka migracyjna w wydaniu szkockim będzie znacznie różniła się od tej uprawianej przez Londyn. Polityk wielokrotnie podkreślał, że ponad stutysięczna polska diaspora jest w Szkocji mile widziana i że liczy na jej poparcie w referendum.

W odróżnieniu od tego, co możemy obserwować ostatnio w polityce brytyjskiej nacechowanej antyimigracyjnymi wypowiedziami najwyższych rangą polityków, minister ds. Szkocji zapewnił dzisiaj portal Londynek.net, że w rozmowach o niepodległości regionu problem imigrantów praktycznie nie istnieje. „Nie rozmawiamy w szczególny sposób o imigrantach, nie są oni kartą przetargową żadnej ze stron, co świadczy tylko o tym, że w Szkocji ludzie z innych krajów zawsze będą mile widziani. W Szkocji od zawsze osiedlali się cudzoziemcy, zresztą i Szkoci imigrują do innych krajów, i to na całym świecie” - wyjaśnił minister.

„Jeśli ktokolwiek podniesie temat imigrantów w niepodległościowej debacie, zapewniam i mam nadzieję, że będzie on przedstawiony w sposób rzeczowy i konstruktywny, a już na pewno nie w taki, aby kogokolwiek przestraszyć” - podkreślił w wypowiedzi dla naszego portalu szkocki polityk.

W ogólnej ocenie, kampanie zwolenników i przeciwników niepodległości Szkocji wypadają blado. Jak wynika z danych opublikowanych przez socjologów z Uniwersytetu w Edynburgu, większość mieszkańców regionu wciąż nie zdecydowało się, którą drogę wybrać.

Statystyczni Szkoci o ile wiedzą - przynajmniej mniej więcej - co stanie się, jeśli pozostaną w Wielkiej Brytanii, o tyle nie mają pojęcia, jakie ekonomiczne, gospodarcze i polityczne konsekwencje wiążą się z ich secesją.

W ciągu najbliższych kilku dni każda rodzina w Szkocji otrzyma pocztą specjalne ulotki, które mają wyjaśnić krok po kroku, co stanie się ze szkockim regionem po wybraniu niepodległości. Decyzja została ostro skrytykowana, ponieważ takie informacje powinny dotrzeć do Szkotów już dwa lata temu. Obie strony debaty bronią się twierdząc, że lepiej późno niż wcale.

„Położymy nacisk, aby żaden obywatel, żadna rodzina nie miała wątpliwości jak głosować w zbliżającym się referendum” - wyjaśnił Alistair Carmichael. Na pytanie o to, co na chwilę przed głosowaniem Szkotów uważa za najważniejsze, minister odparł: „Teraz musimy koncentrować się na tym, aby dokładnie wyjaśnić konsekwencje decyzji na 'tak' i decyzji na 'nie'”.

Ogromną publikację, zatytułowaną „Przyszłość Szkocji: Twój przewodnik po niepodległości” przygotowała jesienią zeszłego roku tylko Szkocka Partia Narodowa (SNP). Licząca blisko 650 stron księga zawiera korzyści płynące z głosowania za niepodległością. Prezentuje również ogrom pomysłów i planów, jakie partia ma zamiar wprowadzić w życie. Jej krytycy zarzucają brak oszacowania kosztów płynących z uzyskania przez Szkocję niepodległości.

W dyskusji o niepodległej Szkocji zabierają głosy już nie tylko politycy czy media,  ale i najsławniejsi szkoccy celebryci. Lawina krytyki zasypała słynną Szkotkę i autorkę „Harry'ego Pottera” JK Rowling. Pisarka przekazała milion funtów na rzecz lobbystów przeciwko rozwodowi Edynburga z Londynem. Tysiące internautów z północy kraju uznało ten akt co najmniej za „niepatriotyczny”.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama