Holendrzy: 'Polacy nie potrafią pływać'
1
Tylko w pierwszy weekend sierpnia w Holandii utonęło pięcioro Polaków. Tamtejsze media są tym poruszone i zastanawiają się, dlaczego tonie tak wielu obcokrajowców.
Reklama
Reklama
Do trzech tragicznych wydarzeń z udziałem Polaków doszło w prowincji Holandia Północna, a do dwóch w Limburgii. Wszystkie ofiary to młodzi ludzie w wieku od 18 do 23 lat.
W związku z tragicznymi statystykami, holenderskie media zaczęły analizować, dlaczego w ciągu zaledwie kilku dni życie straciło aż pięć osób tej samej narodowości. Co więcej, w czasie tych wakacji utonęło łącznie 14 osób, z czego połowa to imigranci z Europy Środkowo-Wschodniej.
"Tam nie ma takiej kultury pływania jak w Holandii" - zauważa Raymond van Mourik z wodnego pogotowia ratunkowego, cytowany przez portal NOS. Jego zdaniem, wielu imigrantów nie potrafić dobrze pływać, a i tak wchodzi do wody. Mourik wspomniał też o popularnych w Holandii, a nierozpowszechnionych w innych krajach, lekcjach pływania w szkołach, na które dzieci uczęszczają już o najmłodszych lat.
Ratownicy zwracają również uwagę na barierę językową. Osoby które widzą tonącego nie potrafią wyjaśnić gdzie służby powinny przyjechać. Tymczasem do tragedii najczęściej dochodzi na niestrzeżonych kąpieliskach.
Ostrzeżenia o niebezpieczeństwach związanych z pobytem nad wodą można znaleźć m.in. na stronie reddingsbrigade.nl, które przetłumaczono również na inne języki. Niestety, przekład na polski pozostawia wiele do życzenia. "Ciesz się morze, słońce i wodę? Ale być bezpiecznie!" - można przeczytać na reddingsbrigade.nl.
W związku z tragicznymi statystykami, holenderskie media zaczęły analizować, dlaczego w ciągu zaledwie kilku dni życie straciło aż pięć osób tej samej narodowości. Co więcej, w czasie tych wakacji utonęło łącznie 14 osób, z czego połowa to imigranci z Europy Środkowo-Wschodniej.
"Tam nie ma takiej kultury pływania jak w Holandii" - zauważa Raymond van Mourik z wodnego pogotowia ratunkowego, cytowany przez portal NOS. Jego zdaniem, wielu imigrantów nie potrafić dobrze pływać, a i tak wchodzi do wody. Mourik wspomniał też o popularnych w Holandii, a nierozpowszechnionych w innych krajach, lekcjach pływania w szkołach, na które dzieci uczęszczają już o najmłodszych lat.
Ratownicy zwracają również uwagę na barierę językową. Osoby które widzą tonącego nie potrafią wyjaśnić gdzie służby powinny przyjechać. Tymczasem do tragedii najczęściej dochodzi na niestrzeżonych kąpieliskach.
Ostrzeżenia o niebezpieczeństwach związanych z pobytem nad wodą można znaleźć m.in. na stronie reddingsbrigade.nl, które przetłumaczono również na inne języki. Niestety, przekład na polski pozostawia wiele do życzenia. "Ciesz się morze, słońce i wodę? Ale być bezpiecznie!" - można przeczytać na reddingsbrigade.nl.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama