Hakerzy przejęli ekrany na lotnisku w Rio de Janeiro i puszczali filmy dla dorosłych
Państwowa firma Infraero, która jest operatorem brazylijskich lotnisk, umywa ręce od odpowiedzialności za ten incydent. "Podkreślamy, że za treści wyświetlane na naszych ekranach medialnych odpowiadają firmy, które mają prawa reklamowe" – napisał przedstawiciel Infraero w oświadczeniu cytowanym przez ABC News.
Travelers surprised Friday morning by hackers who invaded information totems at Rio’s Santos Dumont airport and released X-rated and porn flicks instead of news. Totems are managed by third-party that promised full investigation. #BrazilNews #RiodeJaneiro pic.twitter.com/Ol0xz8dscw
— Lise Alves (@Lise_Alves) May 27, 2022
Agencja wyjaśniła, że jej partnerzy korzystają z własnych oprogramowań, które nie mają związku z systemem informacji o lotach. Zakomunikowała też, że wyłączyła zhakowane ekrany oraz zgłosiła sprawę federalnej policji. Z kolei firma 29Horas Mídia Aeroportuária, która jest operatorem reklam na lotnisku, poinformowała, że padła ofiarą ataku hakerskiego.
W mediach społecznościowych pojawiło się wiele zdjęć i nagrań pokazujących osobliwe zdarzenie na lotnisku. Wynika z nich, że część turystów podeszło do sprawy z rozbawieniem, natomiast ci, którzy podróżowali z dziećmi, nerwowo próbowali zasłonić im oczy, by oszczędzić im kłopotliwego widoku.
Tydzień wcześniej osobliwe zdarzenie miało miejsce na lotnisku Londyn-Gatwick. Lądujące tam osoby widziały z okien samolotu napis "Witamy w Luton".
Wywołało to zamieszanie wśród pasażerów, bo Luton to lotnisko oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od Gatwick. Autorem żartu okazał się youtuber Max Fosh. Wynajął on działkę przy lotnisku, wyciął z plandeki 14 liter o wielkości 8x3 m i ułożył je w zaskakujący napis.
Czytaj więcej:
Czy to Gatwick, czy to Luton? Nietypowy żart wywołał panikę wśród pasażerów
Holandia: Wojsko interweniowało na lotnisku w Amsterdamie z powodu agresywnych pasażerów