Garda: "Rumuni latają do Irlandii żebrać"
"Zabezpieczyliśmy dowody wskazujące na to, że część tych osób była zorganizowana. Mieli oni przy sobie bilety powrotne. Naszym zdaniem regularnie przylatują na wyspę, by prosić o datki na ulicach” - poinformował komendant Gardy w Cork Barry McPolin.
Według "Irish Examiner”, jeden z 5 aresztowanych miał przy sobie fakturę na €1 110 za loty powrotne dla siebie i 5 kolegów.
"Osoby te dotarły do Irlandii przez lotniska w Dublinie i Cork oraz zostały rozesłane do Galway, Limerick i Cork. Na miejscu najprawdopodobniej korzystały z pomocy organizacji charytatywnych, w tym Cork Simon. Część zatrzymanych została ukarana, inni otrzymali wyroki w zawieszeniu. Wszyscy zostali ostrzeżeni, że następnym razem mogą skończyć w więzieniu” - donosi dziennik.
Narastający problem żebractwa w Cork zaniepokoił lokalnych biznesmenów. Według prezesa Cork Business Association, stoi za tym jedna osoba, która dowodzi szajką. Komendant zapewnił, że będzie współpracował z przedsiębiorcami nad rozwiązaniem problemu.
"Jak dotąd nie zidentyfikowaliśmy takiej osoby – być może grupa organizuje się między sobą” - zastanawia się McPolin.
Choć irlandzkie prawo nie zabrania żebractwa bezpośrednio, to karane mogą być wykroczenia z tym związane, takie jak przemoc, zastraszanie, napaść, grożenie, tamowanie ruchu pojazdów lub osób.