Czy leci z nami staruszka? 84-latka zamiast do Aten trafiła na Maltę
Do wydarzenia doszło 18 maja. Nie mówiąca po angielsku Argyro Aretaki miała otrzymać od załogi linii easyJet odpowiednią opiekę, gdyż porusza się na wózku inwalidzkim. Wszystko załatwił wcześniej syn kobiety, Dimitri Aretakis.
Zamiast tego staruszka została zupełnie sama na angielskim lotnisku. Personel nie tylko nie zatroszczył się o nią podczas przebywania na terminalu, ale nawet nie zauważył, że Aretaki wsiadła do innego samolotu, który leciał na Maltę. Bagaże 84-latki poleciały do Aten.
„Kiedy mama zdała sobie sprawę, że nikt nie zabierze jej do samolotu, postanowiła wstać z wózka i sama podążyć za tłumem” - wyjaśnił syn Greczynki.
Gdy kobieta wsiadła do samolotu, personel nie zauważył, że jej karta pokładowa mówi, że powinna lecieć do Aten. Nawet gdy fotel staruszki był zajęty, stewardesa znalazła jej po prostu inne miejsce.
„Po wylądowaniu mama nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest na Malcie, a nie w Grecji. Dopiero kiedy czekała długo na członków rodziny, którzy mieli ją odebrać, zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak” - dodał Dimitri Aretakis.
To jednak nie był koniec problemów. Zamiast lecieć bezpośrednio do Aten, poszkodowana kobieta musiała wrócić następnego dnia do Manchesteru i dopiero stamtąd udać się do stolicy Grecji.
„Traktujemy tę sytuację bardzo poważnie. Doszło do nieprzestrzegania procedur, które powinny być wdrożone w przypadku osoby potrzebującej odpowiedniej opieki. Mimo że to był odosobniony przypadek, to zrobimy wszystko, by podobna sytuacja nigdy nie miała miejsca. Poszkodowana pasażerka otrzymała zwrot kosztów biletów oraz odszkodowanie” - zapewnił rzecznik przewoźnika.