Co 10. Brytyjczyk z dyscyplinarką po "Christmas party"
Co ciekawe, większość osób wybierających się na świąteczne przyjęcie nadal zamierza się upić - wynika z najnowszej ankiety After Drink.
W sumie dziewięciu na dziesięciu respondentów (89%) przyznaje, że przesadziło z alkoholem na imprezie firmowej. Większość z nich twierdzi, że nie zachowywało się tak jak trzeba, a prawie połowa (45%) "zrobiła z siebie głupka" przed szefem i współpracownikami. Niestety, aż dla 9 proc. szampańska zabawa skończyła się dyscyplinarką lub zwolnieniem z pracy.
Jakie były najczęstsze powody utraty zatrudnienia po "Christmas party"?
Zazwyczaj chodziło o powiedzenie czegoś niewłaściwego przełożonemu lub koledze (23%) lub słowno-fizyczną walkę z szefem czy współpracownikiem (21%).
Problemem było też zażywanie narkotyków (16%), seks z osobą z pracy (14%) i niewłaściwe zachowanie, w tym bieganie nago (11%).
W ankiecie co dziesiąty pracownik (8%) przyznał, że po przyjęciu wigilijnym sam rzucił pracę - głównie przez to, że pocałował się lub uprawiał seks z kolegą czy koleżanką i nie był już stanie spojrzeć tej osobie w oczy.