Channel 4: Nieznane pochodzenie mięsa w co 3. kanapce w sklepach
W dokumencie, który został wyemitowany w ubiegły czwartek, prowadząca Helen Skelton postanowiła sprawdzić, jak funkcjonują firmy zajmujące się produkcją kanapek. W ramach dochodzenia sprawdzono m.in. standardy higieny i pochodzenie produktów.
Celem dziennikarskiego śledztwa prowadzonego przez Helen Skelton była również weryfikacja tego, na ile klienci mogą ufać wszelkim oznaczeniom na opakowaniach kanapek.
Reporterka spotkała się z prowadzącą na ten temat badania osobą o imieniu Mark. Przekazał on, że "coraz trudniej jest dowiedzieć się, skąd pochodzi mięso znajdujące się w kanapkach". To z kolei - w ocenie eksperta - uniemożliwia nabycie wiedzy o tym, jak powstaje produkt.
"Spędziliśmy sporo czasu na badaniu tego, skąd pochodzi mięso: na przeglądaniu opakowań, badaniach internetowych czy rozmowach ze sprzedawcami detalicznymi i nie mogliśmy znaleźć podstawowych informacji o pochodzeniu mięsa dla 33 proc. wszystkich kanapek" - wskazał.
"Rozmawialiśmy również ze sprzedawcami, którzy oznajmili nam, że wiedzą, skąd pochodzi mięso. Co to jednak oznacza dla klienta?" - zapytał prowadzącą ekspert. "Że 33 procent mięsa w kanapkach pochodzi z niezidentyfikowanego miejsca?" - odparła Helen Skelton, co potwierdził specjalista.
"Największy problem jest taki, że jeśli sami sprzedawcy nie mówią nam choćby tego, z jakiego kraju pochodzi mięso, to na pewno nie mówią nam również o tym, jak jest produkowane, gdzie żyją zwierzęta i w jakich warunkach są przetrzymywane" - dodał Mark.
Tylko w ubiegłym roku w całej Wielkiej Brytanii sprzedano 3,5 mld kanapek, a cały rynek wyceniany jest na rekordowe £7,25 mld.
Czytaj więcej:
Badanie: Brytyjczycy coraz chętniej rezygnują z jedzenia mięsa
Polskie mięso w supermarketach w UK. Jest apel o bojkot
Supermarkety w UK odnoszą się do zarzutów o sprzedawanie mięsa z Polski
Bułgarska TV: Więcej sygnałów o polskim mięsie z salmonellą