Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Brytyjskie media: Deklaracja polityczna o relacjach po Brexicie ogólnikowa

Brytyjskie media: Deklaracja polityczna o relacjach po Brexicie ogólnikowa
Brytyjskie media krytycznie przyjęły dzisiaj treść deklaracji politycznej o przyszłych relacjach Wielkiej Brytanii z UE, podkreślając, że jest mętna, zbyt ogólnikowa i nie chroni wystarczająco interesów kraju w obliczu dalszych negocjacji ze Wspólnotą.
Reklama
Reklama

Centrowy dziennik "The Times" zaznaczył, że przedstawiony tekst jest "niemal komicznie mętny, co potwierdza, że najtrudniejsza część negocjacji dopiero przed nami".

Jak zaznaczono, wydaje się, że "nadrzędnym celem tego dokumentu jest pozostawienie wszystkich opcji otwartych", aby pozwolić "każdemu znaleźć w nim to, czego chce".

Gazeta zastrzegła jednak, że "mglistość tej deklaracji jest jednocześnie ostrzeżeniem, że następna faza negocjacji będzie jeszcze trudniejsza od tej pierwszej".

"Odmowa Unii Europejskiej zobowiązania się do handlu bez utrudnień, nacisk na zachowanie równorzędnych z konkurencją warunków oraz znalezienie równowagi między prawami i obowiązkami, a także konieczność wypracowania nowego porozumienia w sprawie rybołówstwa przypominają o tym, że obie strony będą musiały negocjować coś, czego nie robiły nigdy wcześniej: umowę, na której tylko stracą i która stworzy nowe bariery zamiast je likwidować" - napisano.

Także konserwatywny "Telegraph" zwrócił uwagę na ogólne zapisy w dokumencie, podkreślając, że "znalazły się tam dobre rzeczy i złe, a wiele pozostawiono jedynie wyobraźni".

"Kluczowy jednak jest fakt, że ta deklaracja jest jedynie niewiążącym prawnie wyrazem woli obu stron, w przeciwieństwie do umowy wyjścia (z UE). Każdy deputowany, który chciał głosować przeciwko, ale teraz rozważa poparcie umowy, bo podoba mu się ton deklaracji, powinien o tym pamiętać" - zaznaczono.

Dziennik zwrócił szczególną uwagę na kwestię tzw. rozwiązania awaryjnego (ang. backstop) dla Irlandii Północnej, zaznaczając wprowadzoną w deklaracji możliwość rozwiązania przyszłej kwestii granicy z Irlandią za pomocą innowacyjnej technologii. Umowa o Brexicie zawiera jednak bardziej restrykcyjny zapis niż deklaracja - potencjalnie zobowiązujący do dalszego członkostwa w unii celnej UE, który jest wiążący prawnie.

"Jeśli umowa pozostanie taka, jaka jest obecnie, to parlamentarna arytmetyka sugeruje porażkę (rządu). Jeśli liczby się znacząco nie zmienią - premier May nie będzie w stanie przekonać większej grupy swoich własnych posłów - to wiele z tego, co opublikowano lub powiedziano w ostatnich dniach, będzie bezwartościowe" - ostrzegł "Telegraph".

Jak zastrzeżono, w takiej sytuacji "prawdopodobnie najlepszym działaniem ze strony rządu byłoby powiedzenie Europejczykom wprost, że rozwiązanie awaryjne oraz inne rzeczy są nieakceptowalne i wymagają poważnej renegocjacji".

Tabloid "The Sun" również określił przedstawiony dokument jako "mętną listę życzeń", która "jest wewnętrznie sprzeczna i nie zobowiązuje Brukseli do prawie niczego". "Koszt tych niejasnych obietnic? 39 miliardów funtów" - zaznaczono.

"Ta polityczna deklaracja o przyszłości jest oparta na tym, że Bruksela negocjowałaby (przyszłe) porozumienie handlowe w dobrej wierze, czego nie okazali jeszcze nigdy od czasu referendum, którego wynik teraz nawet chcą desperacko odwrócić" - napisała gazeta.

Jak podkreślono, problemem jest brak zaufania ze strony Brytyjczyków wobec Unii Europejskiej, a także fakt, że wypracowanie nowego porozumienia handlowego "może zająć lata".

"Każdy może je zawetować: Hiszpania, Gibraltar, a nawet belgijscy Walonowie, którzy niemal zrujnowali porozumienie UE z Kanadą - i wtedy byśmy utknęli" w tymczasowej relacji ze Wspólnotą - zaznaczono.

"The Sun" podkreślił jednak, że jedynym źródłem pociechy jest to, że "tych negocjacji nie prowadzi (lider opozycyjnej Partii Pracy) Jeremy Corbyn".

"Żaden z jego wyćwiczonych tekstów i jego zmarszczona brew w ramach udawanego skupienia nie ukryją tego, że cała ta debata kompletnie mu umyka. Niech nam się nie wydaje, że chaos nie może być jeszcze większy" - ostrzeżono.

Reakcja na treść dokumentu podkreśla skalę problemów szefowej rządu Theresy May w obliczu konieczności uzyskania zgody parlamentu na implementację wypracowanej umowy. Rząd May nie dysponuje samodzielną większością w parlamencie, a głosowanie przeciwko zapowiedziało wielu posłów jej własnego ugrupowania.

Przeciągające się negocjacje między obiema stronami w sprawie warunków wyjścia ze Wspólnoty sprawiają, że coraz więcej podmiotów przygotowuje się na scenariusz, w którym nie dojdzie do porozumienia między Londynem a Brukselą. Mogłoby to wywołać poważne konsekwencje dla łańcucha dostaw, a nawet dla stabilności brytyjskiej i europejskiej gospodarki.

Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską 29 marca 2019 roku.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 02.05.2024
    GBP 5.0670 złEUR 4.3323 złUSD 4.0474 złCHF 4.4345 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama