Będą płacić za to, że jadą za granicę na zakupy?
2
W wielu krajach Unii Europejskiej ceny podstawowych produktów są dużo tańsze niż poza Unią. Wiedzą o tym m.in. Białorusini, którzy chętnie wybierają się na zakupy np. do Polski.
Reklama
Reklama
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zaproponował dzisiaj wprowadzenie opłaty od osób fizycznych za wyjazd za granicę na zakupy. Jego zdaniem może to powstrzymać rodaków przed robieniem zakupów w UE, gdzie wiele towarów jest tańszych.
"Krytykują nas, że jesteśmy biednym, żebrackim krajem, ale nasi ludzie wywożą za granicę do Unii Europejskiej nawet 3 mld dol. rocznie i przywożą towary, które my też produkujemy" - oświadczył Łukaszenka. Oznajmił, że już dawno proponował wprowadzenie "opłaty wyjazdowej". "To będzie tak: jeśli obsługujemy cię na granicy, to płać 100 dolarów od głowy i jedź za granicę" - wyjaśnił szef państwa.
Skutkiem takich opłat będzie według niego wzrost sprzedaży białoruskich towarów. "Wtedy człowiek, który chce robić zakupy za granicą, przyjdzie do naszego sklepu i kupi naszą lodówkę, a nie będzie taszczyć z Unii Europejskiej barachło nie wiadomo jakiej produkcji. Inaczej będą w UE siedzieć i zacierać ręce - wwieziono im 3 mld dol., rozwija się u nich handel, produkcja, a my się tu szamoczemy jak idioci" - stwierdził prezydent.
Ministerstwo Handlu Białorusi wyraziło niedawno zaniepokojenie spadkiem sprzedaży krajowych towarów. Według danych resortu w ciągu 7 pierwszych miesięcy tego roku odsetek towarów produkcji białoruskiej w sprzedaży detalicznej spadł o 3,3 pkt proc. w stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku i wyniósł 71,7 proc.
Białorusini przekraczali w ubiegłym roku granicę 8,43 mln razy - o 11,7 proc. więcej niż rok wcześniej. 61,1 proc. wyjazdów przypadało na kraje nazywane na Białorusi daleką zagranicą, a więc nienależące do poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) - wynika z danych Państwowego Komitetu Granicznego. Spośród 5,1 mln wyjazdów do krajów dalekiej zagranicy zdecydowana większość - 3,33 mln - przypadła na Polskę. Na drugim miejscu znalazła się Litwa z 1,3 mln wyjazdów.
Zarówno Polska, jak i Litwa są państwami, do których Białorusini często wyjeżdżają na zakupy. Ceny wielu towarów - spożywczych, ale też przemysłowych - są tam w wielu wypadkach dużo niższe niż na Białorusi.
"Krytykują nas, że jesteśmy biednym, żebrackim krajem, ale nasi ludzie wywożą za granicę do Unii Europejskiej nawet 3 mld dol. rocznie i przywożą towary, które my też produkujemy" - oświadczył Łukaszenka. Oznajmił, że już dawno proponował wprowadzenie "opłaty wyjazdowej". "To będzie tak: jeśli obsługujemy cię na granicy, to płać 100 dolarów od głowy i jedź za granicę" - wyjaśnił szef państwa.
Skutkiem takich opłat będzie według niego wzrost sprzedaży białoruskich towarów. "Wtedy człowiek, który chce robić zakupy za granicą, przyjdzie do naszego sklepu i kupi naszą lodówkę, a nie będzie taszczyć z Unii Europejskiej barachło nie wiadomo jakiej produkcji. Inaczej będą w UE siedzieć i zacierać ręce - wwieziono im 3 mld dol., rozwija się u nich handel, produkcja, a my się tu szamoczemy jak idioci" - stwierdził prezydent.
Ministerstwo Handlu Białorusi wyraziło niedawno zaniepokojenie spadkiem sprzedaży krajowych towarów. Według danych resortu w ciągu 7 pierwszych miesięcy tego roku odsetek towarów produkcji białoruskiej w sprzedaży detalicznej spadł o 3,3 pkt proc. w stosunku do tego samego okresu ubiegłego roku i wyniósł 71,7 proc.
Białorusini przekraczali w ubiegłym roku granicę 8,43 mln razy - o 11,7 proc. więcej niż rok wcześniej. 61,1 proc. wyjazdów przypadało na kraje nazywane na Białorusi daleką zagranicą, a więc nienależące do poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) - wynika z danych Państwowego Komitetu Granicznego. Spośród 5,1 mln wyjazdów do krajów dalekiej zagranicy zdecydowana większość - 3,33 mln - przypadła na Polskę. Na drugim miejscu znalazła się Litwa z 1,3 mln wyjazdów.
Zarówno Polska, jak i Litwa są państwami, do których Białorusini często wyjeżdżają na zakupy. Ceny wielu towarów - spożywczych, ale też przemysłowych - są tam w wielu wypadkach dużo niższe niż na Białorusi.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama