Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Aronson: "Kanapowi patrioci" w Polsce manipulują historią

Aronson: "Kanapowi patrioci" w Polsce manipulują historią
Stanisław Aronson (w środku, odznaczony Orderem Odrodzenia Polski III Klasy) i Prezydent RP Lech Kaczyński – wrzesień 2007. (Fot. Wikipedia)
93-letni oficer AK i członek Kedywu Stanisław Aronson ostrzegł w komentarzu dla brytyjskiego dziennika 'The Guardian' przed powtórzeniem błędów, które doprowadziły do Holokaustu, krytykując jednocześnie próby manipulowania historią w Polsce.
Reklama
Reklama

Odnosząc się do słów niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, która ostrzegła w ostatnich miesiącach, że "kiedy pokolenie, które przetrwało wojnę od nas odejdzie, odkryjemy, czy nauczyliśmy się czegokolwiek z naszej historii", Aronson napisał, że osobiście "obawia się, że bitwa o wyciągnięcie właściwych wniosków może zostać przegrana".

"Mając 93 lata i żyjąc w Tel Awiwie, patrzyłem w ostatnich latach z oddali jak kanapowi patrioci w mojej Polsce próbowali wykorzystać i zmanipulować pamięć (historyczną) oraz doświadczenia mojego pokolenia. Oni mogą uważać, że promują godność narodową lub wzmagają dumę wśród współczesnej młodzieży, ale w rzeczywistości zagrażają wychowaniem przyszłych pokoleń w ciemnocie, nieświadomych tego, jak złożona była wojna, skazanych na powtórzenie błędów, za które zapłaciliśmy tak wysoką cenę" - argumentował.

Aronson zastrzegł jednocześnie, że "to nie jest jedynie polski fenomen: to dzieje się w wielu częściach Europy, a nasze doświadczenie może stanowić lekcję dla całego kontynentu".

"Biorąc pod uwagę to, czego nauczyłem się w ciągu życia, przede wszystkim wzywałbym przyszłe pokolenia Europejczyków do pamiętania mojego pokolenia takim, jakim naprawdę było - a nie takim, jakim chciałyby, żebyśmy byli. Mieliśmy te same wady i słabości, co współcześni młodzi ludzie, a większość z nas nie była ani bohaterami, ani potworami" - przekonywał.

Stanisław Aronson to uczestnik powstania warszawskiego i podpułkownik Wojska Polskiego, członek elitarnej jednostki Kedywu „Kolegium A” Okręgu Warszawskiego AK. (Fot. Dzieje.pl)

"Po drugie, tak jak nie ma czegoś takiego jak heroiczne pokolenie, tak samo nie ma heroicznego narodu - ani takiego, który z definicji jest wrogi i zły. Muszę przyznać, że przez dużą część mojego życia utrzymywałem, że jest ważnym, aby Polacy czerpali dumę z tego, czego dokonaliśmy w trakcie wojny, co doprowadziło do tego, że gdy wspominałem moją służbę w Armii Krajowej w Warszawie podczas nazistowskiej okupacji, to pomijałem pewne przykłady zobojętnienia i braku współpracy ze strony innych Polaków. Dopiero w ostatnich latach, na widok, jak duma zmienia się w zadufanie w sobie i dalej w użalanie się nad sobą i agresję, zdałem sobie sprawę z tego, jak dużym błędem był brak pełnej otwartości na temat porażek i upadków, których byłem świadkiem" - argumentował.

Aronson - znany jako "Rysiek z Kedywu" - podkreślił, że "prawda jest taka, że jako Polak i Żyd, jako żołnierz i uchodźca, doświadczyłem szerokiego spektrum zachowań ze strony Polaków - od tych, którzy chronili mnie, ryzykując własnym życiem, do tych, którzy próbowali wykorzystać moją bezbronność".

Weteran - który był odznaczony m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski i posiada podwójne, polskie i izraelskie obywatelstwo zaznaczył, że "choć to Trzecia Rzesza zniszczyła mój świat, to życie uratowała mi niemiecka kobieta, która przedstawiła mnie mężczyznom, którzy zwerbowali mnie do polskiego podziemia". "Żaden naród nie ma monopolu na cnotę - co jest czymś, co wielu, w tym wielu moich współobywateli Izraela wciąż musi strać się zrozumieć" - podkreślił.

Autor tekstu ostrzegł również, aby "nie bagatelizować niszczącej siły kłamstw". Przypomniał m.in. kłamliwe przemówienie sowieckiego urzędnika, który w 1939 roku uspokajał, że mieszkańcy Lwowa nie będą wywożeni na Syberię i do Kazachstanu - a mimo to, dwa dni później rozpoczęły się deportacje do łagrów, w których dziesiątki tysięcy osób straciły życie.

"Ci ludzie i miliony innych, w tym członkowie mojej bezpośredniej rodziny, zostali zabici przez kłamstwa. Mój kraj i znaczna część kontynentu została zniszczona przez kłamstwa. Teraz kłamstwa zagrażają nie tylko pamięci o tych czasach, ale również o osiągnięciach, których udało nam się dokonać od tamtych czasów. Współczesne pokolenie nie ma tego luksusu, który pozwalałby im na powiedzenie, że nigdy ich nie ostrzegano i nie rozumieli, dokąd kłamstwa mogą doprowadzić" - argumentował.

Jak zaznaczył, "konfrontowanie kłamstw często wymaga zmierzenia się z trudną prawdą o sobie samym lub swoim kraju". "Jest znacznie łatwiej wybaczyć sobie i potępić innych, niż odwrotnie, ale to jest coś, co każdy musi zrobić. Ja jestem pogodzony ze współczesnymi Niemcami i mam nadzieję, że wszyscy Europejczycy mogą zrobić to samo" - napisał.

Aronson zastrzegł, że współcześni Europejczycy "nie powinni nigdy wyobrażać sobie, że ich świat nie może sięzawalić - jak stało się z naszym światem".

"Kiedy nadejdzie katastrofa, odkryjecie, że wszystkie mity, w które kiedyś wierzyliście, są absolutnie nieprzydatne. Zobaczycie, czym jest życie w społeczeństwie, w którym doszło do całkowitego załamania sięmoralności, które spowoduje, że wszystkie założenia i uprzedzenia runą na waszych oczach. A kiedy będzie już po wszystkim, zobaczycie, jak stopniowo najważniejsze z tych lekcji ulegają zapomnieniu wraz ze śmiercią świadków, a w ich miejsce pojawiać się będą nowe mity" - ostrzegł.

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama