Alonso nadal krytykuje silniki Hondy
Hiszpan na wyścig w USA miał zamontowaną w swoim bolidzie nową jednostkę napędową, która - w opinii przedstawicieli japońskiego koncernu - miała być osiągami porównywalna z motorami Mercedesa czy Ferrari.
"Początkowo pracował dobrze, choć jechać takim samym tempem, jak czołówka, nie mogłem. W połowie wyścigu zacząłem nawet liczyć nawet na to, że uda mi się zdobyć punkty do klasyfikacji mistrzostw świata. Marzenia jednak się zakończyły pod koniec, to cud, że dojechałem do mety" - narzekał po zakończeniu wyścigu w USA Alonso.
Hiszpan potwierdził, że motor na dziesięć okrążeń przed metą zaczął gwałtownie tracić moc. "Nic nie mogłem zrobić, tylko liczyć na to, że dojadę do mety" - wyjaśnił Hiszpan.
Alonso podkreślił jednak, że koncern Hondy znacznie poprawił osiągi motorów, jakimi McLaren dysponował na początku sezonu, ale do zrobienia jest jeszcze bardzo wiele. "Jestem po wyścigu w USA trochę bardziej smutny niż szczęśliwy. Liczyłem na więcej" - dodał.