'Adoptuj, nie kupuj!', czyli polska akcja trafiła na Wyspy
2
Był w polskim Sejmie, na fotelu u dentysty, na Florydzie, a teraz jest na Wyspach - pies Pocker jeździ po całym świecie i zachęca ludzi w każdym zakątku globu do adopcji psów.
Reklama
Reklama
Pocker to maskotka, którą Kasia Pisarska - pomysłodawczyni projektu Pocker The Polish DOGtroter - kupiła kiedyś za kilka złotych. "Maskotka nie mogła być nowa, bo ja promuję 'używane' psy" - tłumaczy. Teraz pies jeździ po całym świecie i "namawia" do adopcji czworonogów ze schronisk.
Jak działa akcja? "Przekazuję maskotkę danej osobie, organizacji lub fundacji na co najmniej dzień lub maksymalnie 10 dni. Nowy właściciel robi sobie z nią zdjęcie, a następnie wkleja na Facebooka. Najważniejsze, że musi powiedzieć przynajmniej jednej osobie, że zwierzęta się adoptuje, a nie kupuje" - tłumaczy Pisarska. "Nie ma znaczenia, czy powie się to w Sejmie czy u dentysty" - dodaje pomysłodawczyni projektu.
Pocker zaczął zwiedzać świat 16 października, czyli w dniu, kiedy ruszyła cała akcja. Od tego czasu zobaczył m.in. Niemcy, Estonię, USA - w tym Florydę i Chicago.
Obecnie pies-podróżnik przebywa na Wyspach - kilka dni temu odwiedził Londyn, był też w nadmorskim Bournemouth. Maskotka zajrzała również do sklepów kosmetycznych LUSH, znanych z tego, że nie testują swoich produktów na zwierzętach. "Kiedy LUSH usłyszał o moim pomyśle, po prostu się w nim zakochał" - podkreśla Pisarska.
"Od lat mam różne pomysły dotyczące adopcji psów, ale Pocker idzie jak burza" - podsumowuje Kasia Pisarska, która przypomina, że w samej Polsce na adopcję w schroniskach czeka ok. 100 tys. psów.
Już 13 grudnia Pocker trafi do Australii. Jednak zanim tam pojedzie, to między 8 a 10 grudnia musi wrócić z Wysp do Warszawy. Osoby, które mogłyby pomóc Pockerowi wrócić na czas do Polski, powinny zajrzeć na profil akcji na Facebooku.
Jak działa akcja? "Przekazuję maskotkę danej osobie, organizacji lub fundacji na co najmniej dzień lub maksymalnie 10 dni. Nowy właściciel robi sobie z nią zdjęcie, a następnie wkleja na Facebooka. Najważniejsze, że musi powiedzieć przynajmniej jednej osobie, że zwierzęta się adoptuje, a nie kupuje" - tłumaczy Pisarska. "Nie ma znaczenia, czy powie się to w Sejmie czy u dentysty" - dodaje pomysłodawczyni projektu.
Pocker zaczął zwiedzać świat 16 października, czyli w dniu, kiedy ruszyła cała akcja. Od tego czasu zobaczył m.in. Niemcy, Estonię, USA - w tym Florydę i Chicago.
Obecnie pies-podróżnik przebywa na Wyspach - kilka dni temu odwiedził Londyn, był też w nadmorskim Bournemouth. Maskotka zajrzała również do sklepów kosmetycznych LUSH, znanych z tego, że nie testują swoich produktów na zwierzętach. "Kiedy LUSH usłyszał o moim pomyśle, po prostu się w nim zakochał" - podkreśla Pisarska.
"Od lat mam różne pomysły dotyczące adopcji psów, ale Pocker idzie jak burza" - podsumowuje Kasia Pisarska, która przypomina, że w samej Polsce na adopcję w schroniskach czeka ok. 100 tys. psów.
Już 13 grudnia Pocker trafi do Australii. Jednak zanim tam pojedzie, to między 8 a 10 grudnia musi wrócić z Wysp do Warszawy. Osoby, które mogłyby pomóc Pockerowi wrócić na czas do Polski, powinny zajrzeć na profil akcji na Facebooku.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama