9 tys. funtów odszkodowania dla Polaka. W pracy zabroniono mu mówić po polsku
Zatrudniony w firmie logistycznej Kuehne&Nagel Sławomir Rowiński spotkał się z nadzwyczaj agresywną reakcją ze strony swojego przełożonego Neila Wailesa, który usłyszał jego rozmowę w języku polskim.
Po tym zdarzeniu Rowiński złożył skargę do szefostwa firmy, twierdząc, że używa języka polskiego tylko w sytuacjach, kiedy jest to konieczne, podczas szkoleń stażystów pochodzących z Polski i mówiących słabo po angielsku - donosi Metro.co.uk.
Jednak menedżerowie nie uznali tej skargi, twierdząc, że Wailes "miał pełne prawo" zabronić mu porozumiewania się po polsku w pracy, zgodnie z polityką dotyczącą używania języków obcych obowiązującą w firmie.
Mężczyzna, który od 18 lat mieszka w Wielkiej Brytanii utrzymywał, że został zatrudniony w tej firmie m.in. ze względu na posiadane przez niego umiejętności językowe. Pracował jako team leader i instruktor w firmie Kuehne&Nagel w Reading, gdzie połowa pracowników nie posługiwała się biegle językiem angielskim.
Jednak firma wprowadziła politykę, zgodnie z którą jedynym "językiem biznesowym" jest język angielski. Zgodnie z obowiązującym w firmie kodeksem postępowania, prowadzenie rozmów w innych językach mogłoby w "określonych sytuacjach" tworzyć "atmosferę wykluczenia" i "potencjalnego braku szacunku dla innych".
Firma przyznała jednocześnie, że istniały pewne okoliczności, takie jak rozmowy z kierowcami dostaw z firm zewnętrznych, kiedy to używanie innych języków było uważane za "dopuszczalne".
Sąd pracy w Reading po zapoznaniu się z okolicznościami sprawy ustalił, że zachowanie Neila Wailesa wobec Polaka było przejawem dyskryminacji ze względu na pochodzenie rasowe, a sposób, w jaki się do niego zwracano, nie miał żadnego uzasadnienia.
Jako zadośćuczynienie sąd orzekł o przyznaniu panu Sławomirowi Rowińskiemu £8 973,63 odszkodowania.
Czytaj więcej:
Czy obywatele UE w UK znają swoje prawa?