Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"5 minut bardzo dobrych i 85 słabych". Komentarze po meczu Polski z Węgrami

"5 minut bardzo dobrych i 85 słabych". Komentarze po meczu Polski z Węgrami
"To był mecz, w którym popełniliśmy mnóstwo indywidualnych błędów". (Fot. Getty Images)
'To było 5 minut bardzo dobrych i 85 słabych, więc należy cieszyć się z remisu z Węgrami 3:3' - stwierdził były reprezentacyjny piłkarz Jan Domarski po inauguracyjnym meczu Polaków w eliminacjach mistrzostw świata 2022.
Reklama
Reklama

"Zapowiedzi, lecz i oczekiwania, były takie, że pojedziemy do Budapesztu po zwycięstwo i lekko osiągniemy korzystny wynik. A tymczasem mogliśmy przegrać! Za dużo jest opowieści przed spotkaniami, za dużo też wymagań, bo przecież mamy drużynę średniej klasy europejskiej. Ale nie chcemy się z tym pogodzić" - ocenił Domarski, strzelec historycznej bramki na Wembley w 1973 roku.

Biało-czerwoni przegrywali 0:2, ale po godzinie gry - w kilkadziesiąt sekund - wyrównali po golach wprowadzonych chwilę wcześniej na boisku Krzysztofa Piątka i Kamila Jóźwiaka. Potem gospodarze znów wyszli na prowadzenie, a osiem minut przed końcem do kolejnego remisu doprowadził Robert Lewandowski.

"Nawet po strzeleniu goli na 2:2 mieliśmy bardzo słaby okres w grze. Co z tego, że 5 minut było bardzo dobrych, jak pozostałe nieudane. Dlatego należy cieszyć się z jednego punktu. Momentami to, co wyprawialiśmy na boisku wołało o pomstę..." – przyznał 74-letni Domarski.

Były piłkarz m.in. rzeszowskich klubów Stali i Resovii oraz Stali Mielec nie ukrywał zaskoczenia wyjściowym składem, na jaki zdecydował się nowy selekcjoner Paulo Sousa. "Z pewnością każdy trener ma swoje spojrzenie, ale mam wrażenie, że selekcjoner nie miał właściwego rozeznania. Trzy zmiany przy 0:2 to żadne przyznanie się do błędu, po prostu każdy widział co się dzieje i musiał zareagować" - dodał 17-krotny reprezentant.

Z kolei były trener piłkarskiej reprezentacji Polski Antoni Piechniczek stwierdził, że "nowe jeszcze nie zadziałało, a stare - na szczęście - nie odeszło w niepamięć".

"Gdyby nie zmiany, wejście na boisko zawodników, którzy ożywili naszą grę, to być tego meczu nawet nie zremisowali. Obiektywnie patrząc wynik jest - moim zdaniem - sprawiedliwy. Bardziej zmartwieni mogą być Węgrzy, bo przecież prowadzili 2:0 i 3:2. Można poszukać sporo takich drobnych potknięć, które nie powinny mieć miejsca w meczu z Andorą czy Anglią. Natomiast naszej reprezentacji trzeba oddać wielkość, że potrafiła się na tyle zmobilizować i podjąć walkę do końca, że dwa razy wyrównała" - ocenił trener, który polską reprezentację doprowadził do trzeciego miejsca na mistrzostwach świata w 1982.

Wiceprezes PZPN Marek Koźmiński stwierdził, że "to był mecz, w którym popełniliśmy mnóstwo indywidualnych błędów". "Najgorsze, że pewne niewłaściwe zachowania powtarzają się, bo pierwszy gol był niemal kopią bramki na 0:2 w meczu z Senegalem na mistrzostwach świata w Rosji. Podanie za kołnierz Jana Bednarka i już zrobił się ogromny problem. Różnica była tylko taka, że tam Wojciech Szczęsny wybiegł daleko do przodu i dał się wyminąć, a tu cofał się do bramki" - przypomniał Koźmiński.

W niedzielę Polacy zagrają w Warszawie z Andorą, a w środę zmierzą się w Londynie z Anglią.

Czytaj więcej:

El. MŚ 2022: Poważne osłabienie Anglików. Jordan Pickford nie zagra z Polską

Boniek: Do Londynu na mecz z Anglią jedziemy w pełnym składzie

Duże osłabienie reprezentacji Polski. Klich zakażony koronawirusem

El. MŚ 2022: Sensacyjna porażka Holandii. Popis Czechów w Lublinie

Brytyjskie media: Lewandowski największym "zagrożeniem" dla reprezentacji Anglii

Grad goli w Budapeszcie! Polska remisuje z Węgrami

El. MŚ 2022: Bez niespodzianki na Wembley. Anglia rozbiła San Marino

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 26.04.2024
    GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama