268 tys. funtów na deportacje, których nie było
Każdego roku ok. 12 tys. imigrantów jest siłą usuwanych z Wielkiej Brytanii, z czego 2 tys. kryminalistów wraca do ojczyzny samolotami czarterowanymi przez Home Office. Taką politykę brytyjski rząd stosuje od 2001 r.
W marcu br. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zostało zmuszone przez sąd do zawieszenia deportacji więźniów czarterami. Miało to związek z procesem, który wytoczyła MSW organizacja charytatywna Medical Justice.
Home Office zarzucono, że nie informuje skazańców, kiedy dokładnie zostaną usunięci, co jest "niezgodne z prawem, ponieważ ci nie mają czasu na instruowanie prawników i gromadzenie nowych dowodów, które mogłyby uniemożliwić ich usunięcie".
Sprawa jest w toku, ale od czasu sądowej decyzji, czyli w kwietniu, maju i czerwcu br., na loty czarterowe ze skazańcami wydano 268 463 funtów, mimo że nie wystartował w tym czasie żaden taki samolot. Jak podaje "The Guardian", Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie potwierdziło brytyjskiej gazecie, czy koszty te dotyczyły kar za zarezerwowane, ale niewykorzystane loty czarterowe.
"Mile widziana jest każda przerwa w brutalnych lotach masowej deportacji. Chociaż szokujące jest to, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydawało setki tysięcy funtów, na loty, których nie było, to jeszcze bardziej szokujące jest to, że ta kontrowersyjna i nieludzka praktyka w ogóle ma jeszcze miejsce" - zaznacza rzeczniczka organizacji End Deportations.
Loty skazańców zostały wznowione w lipcu br. Gazeta zaznacza, że tak naprawdę nikt nie monitoruje masowych deportacji samolotami od czasu, gdy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozpoczęło te operacje w 2001 roku.
