"The Guardian": Rosyjscy agenci mogli umieścić urządzenie zapalające w samolocie
Ładunek nie zapalił się w samolocie, ale 22 lipca spowodował pożar w magazynie firmy DHL na przedmieściach Birmingham. Pożar został ugaszony i nikt nie odniósł w nim obrażeń, jednak jak zwraca uwagę "The Guardian", gdyby ładunek zapalił się w trakcie lotu, skutki mogłyby być bardzo poważne.
Uważa się, że paczka dotarła do magazynu DHL drogą lotniczą, choć nie wiadomo, czy był to samolot transportowy czy pasażerski, ani jaka była jego trasa.
Gazeta informuje, że podobny incydent miał miejsce w Niemczech, również pod koniec lipca, kiedy podejrzana paczka przeznaczona do transportu lotniczego zapaliła się w innym obiekcie DHL w Lipsku, a śledczy badają potencjalne powiązania między tymi dwoma zdarzeniami.
Szef niemieckiego kontrwywiadu Thomas Haldenwang wyjaśnił członkom parlamentu, że gdyby przesyłka z Lipska zaczęła płonąć podczas lotu, "doszłoby do katastrofy".
Jak pisze "The Guardian", brytyjscy śledczy podejrzewają, że urządzenie zapalające jest częścią szerszej kampanii, którą rosyjscy szpiedzy prowadzili w tym roku w całej Europie.
Russia suspected of planting device on plane that caused UK warehouse fire https://t.co/xdYs0CZ9IO
— The Guardian (@guardian) October 16, 2024
W zeszłym tygodniu szef brytyjskiego kontrwywiadu Ken McCallum ostrzegł, że rosyjski wywiad wojskowy GRU wydaje się mieć "misję generowania chaosu na brytyjskich i europejskich ulicach: widzieliśmy podpalenia, sabotaże i wiele innych". Oskarżył Rosję o angażowanie się w "niebezpieczne działania prowadzone z coraz większą lekkomyślnością".
Gazeta ocenia, że motywem Rosji wydaje się być próba zaszkodzenia zachodnim sojusznikom Ukrainy i zauważa, że te spiski czasami są precyzyjne, ale czasami słabo skoordynowane i amatorskie.
Przypomina też, że w marcu tego roku we wschodnim Londynie zapalił się magazyn należący do firmy powiązanej z Ukrainą, a o jego podpalenie zostało oskarżonych siedem osób, które miały działań z inspiracji Rosji.
Informuje również, że w maju w wyniku pożaru zniszczeniu uległo centrum handlowe w Warszawie, a niedługo potem premier Polski Donald Tusk ocenił, iż jest "bardzo prawdopodobne", że pożar wywołali agenci rosyjskich służb wywiadowczych.