"Right to buy" w Londynie? Niebotycznie wysokie ceny domów uniemożliwiają zakup nieruchomości
Nowy rządowy program "Right to buy", mający na celu pomoc ludziom korzystającym z zasiłków w zakupie własnego domu, spotkał się z nową krytyką po tym, jak eksperci od nieruchomości wskazali na niewielkie szanse funkcjonowania tego programu w stolicy.
Tymczasem Boris Johnson przedstawił wczoraj ambitne plany zwiększenia liczby właścicieli mieszkań poprzez objęcie prawem do wykupu milionów lokatorów mieszkających w nieruchomościach należących do spółdzielni mieszkaniowych.
Ogłosił również gruntowny przegląd rynku kredytów hipotecznych, aby poszerzyć dostęp do kredytów o niskich depozytach i zmienić przepisy dotyczące świadczeń socjalnych, aby umożliwić osobom pobierającym zasiłki uzyskanie takiego kredytu.
Eksperci nie są jednak tak optymistyczni i wskazują, że o ile te założenia mają szanse funkcjonować poza Londynem, to rodziny mieszkające w stolicy nadal będą miały ogromne trudności w zakupie jakiegokolwiek lokalu własnościowego.
Jak wynika z danych Halifax, średnia cena domu w UK osiągnęła 289 099 funtów. Dla porównania, nawet w najtańszej londyńskiej dzielnicy Barking i Dagenham ta średnia w zeszłym roku wyniosła 343 666 funtów i od tego czasu prawdopodobnie wzrosła.
"Biorąc pod uwagę różnicę w cenie domu, zarówno koszt kaucji, jak i wysokość dochodu potrzebnego do obsługi kredytu hipotecznego będą dla londyńczyków znacznie wyższe. Oznacza to, że zebranie pięcioprocentowego depozytu zajęłoby im znacznie więcej czasu, a gospodarstwa domowe miałyby znacznie mniejszy dochód do dyspozycji każdego miesiąca po zakupie" - tłumaczy Lucian Cook, szef działu badań mieszkaniowych w agencji Savills.
Także Polly Neate, dyrektor naczelna Shelter - organizacji charytatywnej zajmującej się bezdomnością, uważa za bardzo mało prawdopodobne, aby program zadziałał w Londynie, gdzie koszty zakupu, a nawet wynajęcia mieszkania, są niebotycznie wysokie.
"Pod pewnymi względami Londyn, z ogromną armią prywatnych najemców, powinien być w najlepszej sytuacji, aby skorzystać z większego wsparcia rządu. W rzeczywistości jednak niebotycznie wysokie ceny oznaczają, że program Right to buy po raz pierwszy prawdopodobnie nie zadziała tu w ogóle, ponieważ nie uwzględnia ogromnych wymagań dotyczącymi depozytów, przed którymi stoją londyńczycy. To, czego rodziny naprawdę potrzebują, to niedrogie mieszkania" - wskazuje cytowana przez dziennik "Metro" Lindsay Judge, dyrektor ds. badań w ośrodku analitycznym Resolution Foundation.
Z kolei dyrektor Centrum ds. Badań w Londynie, Claire Harding, ocenia, że limit oszczędności dla osób ubiegających się o Universal Credit sprawi, że uzyskanie depozytu hipotecznego będzie "prawie niemożliwe dla osób ubiegających się o zasiłek mieszkaniowy".
"Rząd musi skoncentrować się na budowaniu tańszych domów i obniżeniu kosztów życia, aby naprawdę coś zmienić w tym temacie" - podsumowuje Harding.
Czytaj więcej:
Ceny wynajmu w Londynie znów mocno w górę
Jakie są najlepsze miejsca do zamieszkania w Londynie? Ogłoszono nominacje
Raport: Wynajmujący w UK szukają miejsc z wliczonymi rachunkami
ONS: Rosnące koszty życia niepokoją 77 proc. mieszkańców UK
Gospodarka UK nadal spowalnia, a inflacja rośnie