"Imigranci nie powinni mieć prawa głosu w referendum unijnym"
Konserwatyści, którzy chcą wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, zwrócili się do Davida Camerona o wprowadzenie zakazu, który uniemożliwi imigrantom z krajów UE głosowanie w referendum przewidzianym w 2017 roku.
Zdaniem eurosceptyków, wynik głosowania będzie “stronniczy” i “fałszywy”.
Davies uważa, że prounijni członkowie Partii Konserwatywnej będą chcieli udzielenia głosu obywatelom pozostałych krajów członkowskich, który mieszkają na Wyspach. Pomoże to w osiągnięciu oczekiwanego wyniku referendum.
Obecne przepisy umożliwiają imigrantom z UE głosowanie w wyborach lokalnych, lecz nie parlamentarnych. W Wielkiej Brytanii prawo do udziału w referendum ma 45 milionów Brytyjczyków, w tym milion to osoby z krajów należących do Unii Europejskiej.
“Kompletnie bezpodstawne byłoby pozwolenie osobom, które nie posiadają brytyjskiego obywatelstwa, na udział w referendum unijnym. To jest nasz kraj i tylko nasi obywatele powinni mieć coś do powiedzenia w tej sprawie” - oświadczył Philip Davies w rozmowie z "Daily Mail".
Członkostwo Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej budzi wiele kontrowersji. Przed wyjściem ze Wspólnoty ostrzegają zwłaszcza analitycy bankowi, którzy przekonują, że krok ten doprowadzi do kryzysu w brytyjskiej gospodarce.
Według ekspertów, jednostronna decyzja Wielkiej Brytanii o wyjściu z UE i związane z tym ograniczenia dla przedsiębiorstw, mogą oznaczać zmniejszenie się PKB kraju o 2,23 proc. w perspektywie 2030 roku. Oznacza to straty dla gospodarki rzędu 56 mld funtów rocznie.
Opuszczenie Unii sprawi także, że 2 miliony Brytyjczyków, którzy mieszkają w innych krajach członkowskich, stanie się nielegalnymi imigrantami. Były premier Gordon Brown stwierdził ponadto, że decyzja ta doprowadzi do uczynienia Zjednoczonego Królestwa "Koreą Północną Europy, bez wpływów i przyjaciół".