"Haniebne" spekulacje walutowe na lotniskach
Martin Lewis z MoneySavingExpert.com, oskarżyła instytucje finansowe o wykorzystywanie klientów po tym, jak jedno z głównych lotnisk oferowało 97 centów za 1 funta, a euro sprzedawało za 1,35.
Specjalista umieścił na Tweeterze tablicę kursów Moneycorp, na której widoczna była rozpiętość między kupnem a sprzedażą w wysokości jednej trzeciej.
„Nic dziwnego, że krzyczeli coś o zakazie fotografowania. Ten kurs to hańbiąca spekulacja” – napisał.
Przedstawiciele oddziału Moneycorp na lotnisku Gatwick, który został skrytykowany przez Martina Lewisa, stwierdzili, że wyższe ceny w porcie lotniczym są rezultatem kosztów operacyjnych.
Dyrektor detaliczny Tracy Bownes poinformowała, że firma musiała ustalić „znaczne koszty ze względu na ceny wynajmu i dodatkowych zabezpieczeń oraz wynagrodzenia pracowników obsługujących klientów z wczesnych i późnych lotów.”
„Łatwą i bardziej opłacalną dla konsumentów metodą jest wcześniejszy zakup waluty, do odbioru na lotnisku. Zawsze zachęcamy korzystających z naszych usług, aby to robili i coraz więcej osób z tej opcji korzysta. Nawet do 50% transakcji dokonywanych jest w ten sposób. Ceny oferowane przy wcześniejszym zamówieniu są zawsze bardzo konkurencyjne” – przekonywała.
David Buik, komentator rynku dla wiodącej firmy maklerskiej Panmure Gordon potwierdził, że konsumenci są powszechnie wykorzystywani na lotniskach. Wszystko przez zmienność rynku walut.
„Pieniądze dryfują obecnie jak korek w wannie. Winny jest nie tylko Brexit. Jednak funt jest pod ciśnieniem i wróciliśmy do czasów wahań. Nie bardzo da się tutaj ochronić konsumentów. Oni wiedzą dokładnie, co robią” – ostrzegł.
Inwestorzy ostrzegli dziś rano, że funt nadal będzie spadał, ze względu na twarde stanowisko rządu w sprawie Brexitu.