Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Stany katatoniczne w polskiej polityce w dobie wyborów i epidemii koronawirusa

Reklama
Reklama

Czy to tylko jedna wypowiedź i odosobnione stanowisko? Niestety, nie. W tym samym artykule zostało zaprezentowane także stanowisko samorządu lekarskiego: „Nasz kraj nie jest dostatecznie dobrze przygotowany do walki z rozprzestrzenianiem się epidemii koronawirusa – stwierdził prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej”, a dodatkowo „Jego zdaniem lekarz ma prawo – jak każdy – korzystając z wolności słowa wyrażać opinię o warunkach pracy, zwłaszcza, gdy nie zapewniają mu bezpieczeństwa”. Wszyscy rozumiemy powagę sytuacji i konieczność podporządkowania się pewnym rygorom, ale chcemy też wiedzieć na bieżąco, ile jest osób zakażonych oraz ile odnotowano zgonów w Polsce i jak funkcjonują placówki służby zdrowia, bo za chwilę to my możemy być ich pacjentami.

Chcemy znać statystyki
Władza, zabraniając wielu osobom publicznych wypowiedzi, nie powinna się chyba dziwić, że przedstawiciele różnych środowisk społecznych głośno wyrażają opinię, że podawane przez rząd oraz państwowe środki masowego przekazu statystyki zachorowań i zgonów związanych z epidemią koronawirusa nie są obiektywne, bo przecież jeszcze do niedawna obowiązywały wytyczne, aby placówki medyczne podawały w tej kwestii tylko zgony osób, którym wykonano testy potwierdzające zakażenie koronawirusem, a przecież wszyscy wiemy jak mało wykonywano testów, ze względu na ich braki w zaopatrzeniu.

Czy można w kontekście działań prezydenta i rządu, w zakresie funkcjonowania resortu zdrowia, mówić o polityce? Na pewno tak, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich oraz terminu ich przeprowadzenia. Rządzące ugrupowania, w ramach tzw. dobrej zmiany, bardzo chcą pokazać, że urzędujący prezydent oraz polski rząd, świetnie przygotowali Polskę na nadejście epidemii koronawirusa i podejmują najlepsze i najbardziej skuteczne decyzje. Chodzi przecież o przekonanie opinii publicznej oraz jak największej ilości wyborców, do głosowania na kandydata PiS oraz o reelekcję obecnej głowy państwa w proponowanym terminie. Czy im się to uda? Czas i wyniki wyborów na pewno to pokażą.

Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić, że partia rządząca ma twardy orzech do zgryzienia, bowiem przed rozpoczęciem epidemii, w ramach przygotowań do wyborów, rozdała obywatelom tak wiele pieniędzy, by zapewnić sobie ich głosy, że teraz nie ma za bardzo z czego wyasygnować potrzebnej kwoty na skuteczną walkę z epidemią, produkcję respiratorów i środków ochrony osobistej dla pracowników szpitali lub ich zakup za granicą. Dodatkowo Polska tak naprawdę nie skorzystała z pomocy zagranicznej w walce z wirusem, bo albo władza uważała, że Polska da sobie radę sama, albo nie chciała się przyznać do tego, że nie przygotowała odpowiednio kraju na epidemię. Czy więc stwierdzenie o politycznym kontekście działań i decyzji władz w Polsce co do zakresu walki z pandemią oraz wprowadzenia wielu rygorów i zakazów w życiu społecznym (bez ogłoszenia stanu wyjątkowego) jest słuszne? W ocenie niektórych środowisk tak.

Przypominają mi się słowa prof. Guya Sormana, francuskiego dziennikarza, publicysty politycznego oraz filozofa, który powiedział, że „tym politykom, którzy uważają, że z pandemiami najlepiej są w stanie poradzić sobie państwa narodowe pragnę przypomnieć, że wirus nie respektuje szlabanów na granicach. Potrzebuje ścisłej kooperacji pomiędzy państwami, szczególnie w UE. A nacjonalistyczni przywódcy, którzy rządzą w Polsce i na Węgrzech, są więźniami własnej ideologii. Dlatego wykorzystają każdy pretekst do tego, żeby uzasadnić zwiększanie swojej władzy kosztem reszty społeczeństwa”.

Jak mamy wierzyć w konieczność odosobnienia we własnym domu, w skuteczność ograniczenia dostępu do towarów i usług oraz możliwości przemieszczania się, skoro wysocy przedstawiciele rządu, władz PiSu, włącznie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim - z taką łatwością omijają lub łamią te zakazy i nakazy - i żadna kara ich za to nie spotyka? Co jeszcze dziwniejsze, to wrażenie, że oni wcale nie boją się zakażenia i tak, jak na przykład podczas obchodów 10. rocznicy tragedii smoleńskiej, łamiąc przepisy i nie przestrzegając procedur, stoją bardzo blisko siebie w grupie kilkunastoosobowej.

Co więc pozostaje zwykłemu polskiemu obywatelowi, któremu grozi się wysokimi karami, mandatami oraz restrykcjami i zamyka się go praktycznie w areszcie domowym? Chyba tylko pogodzenie się z wprowadzonymi obostrzeniami, przeżycie wyborów prezydenckich i wiara w szybkie zakończenie epidemii i powrót do normalnego życia, czego wszystkim Polakom i ludziom na całym świecie życzę
z całego serca.

DISCLAIMER: Stwierdzenia i opinie zawarte w tym artykule odzwierciedlają poglądy Autora i nie zawsze przedstawiają stanowisko redakcji Londynek.net

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.69 / 34

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 26.04.2024
GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama