Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Niewolnictwo w Midlandach

Niewolnictwo w Midlandach
Nie lubię psuć apetytu naszych Czytelników przy śniadaniu. Dlatego te najbardziej przykre opisy odłożę do trzeciego lub czwartego akapitu. Niestety, nie można ominąć bulwersującego tematu wieloletniej eksploatacji naszych rodaków przez polskie szajki, co zostało nagłośnione przez wszystkie brytyjskie media po tym, jak członkowie grupy tej przestępczej otrzymali długie wyroki w więzieniu.
Reklama
Reklama

W sądzie koronnym w Birmingham sędzia Mary Stacey skazała pięciu mężczyzn i trzy kobiety, wielu z nich z tej samej rodziny, na wyroki sięgające od trzech do jedenastu lat za przemyt i handel ludzkim towarem, udział w zmuszaniu swoich ofiar do podejmowania pracy, za defraudację zasiłkόw społecznych i za pranie brudnych pieniędzy.

Herszt bandy umknął policji i wciąż jest poszukiwany. Pozostali znaleźli się w sądzie po 5 latach wykorzystywania około 400 swoich ofiar. Te 5 lat żyli w luksusach kosztem poszkodowanych.

Jedna ze skazanych kobiet pracowała nawet w normalnym biurze zatrudnienia i zlecała kontrakty na prace organizatorom szajki, aby wysyłać tam swoich “podopiecznych” do wykonania wszelakich robόt za psie pieniądze. Prowadzący śledztwo komisarz Nick Dale podkreślał, że przestępcy “traktowali tych ludzi, swoich rodakόw, jako towar wykorzystywany dla zaspokojenia własnej chciwości”.

Świadkowie, ktόrzy wykazali się wielką odwagą występując w sądzie, przedstawili drastyczny opis eksploatacji i upokorzenia, jakich doznali z rąk tej szajki.

Na początku przestępcy wyszukiwali w Polsce osoby specjalnej troski, ktόrymi można było łatwiej manipulować - wśród nich byłych więźniόw, alkoholikόw, bezdomnych.

Ofiarowywano im tani przejazd na Wyspy i zapewnienie stałej pracy. Przy wjeździe do Anglii zabierano dokumenty, dowody osobiste czy karty kredytowe pod pozorem otworzenia im kont bankowych. Tych dokumentόw już nigdy więcej nie zobaczyli.

Zmuszeni byli do ciężkiej pracy fizycznej, trwającej czasem przeszło 13 godzin dziennie: na placach budowy, przy remontach domόw, na farmach i sortowniach śmieci.

Dochody trafiały do kieszeni członków szajki, podobnie jak pieniądze ze skradzionych kart kredytowych i sfałszowanych deklaracji o świadczeniach społecznych. Ogόlny dochόd przekraczał 2 miliony funtόw.

Same ofiary otrzymywały wynagrodzenie w wysokości paru pensόw, najwyżej 50 funtów za tydzień. Jedna z osób, po wyremontowaniu całego mieszkania, dostała w nagrodę zamrożoną kurę.

Wypłatę zabierano pracownikom na poczet spłaty kosztόw przyjazdu i administracji (?). Jeden ze świadkόw przyznał w sądzie, że wolałby pozostać w polskim więzieniu, niż znosić warunki, w jakich się znalazł po przyjeździe do Wielkiej Brytanii.

Świadkowie opisywali kwatery w starych ruderach, po kilka osόb w pokoju, na brudnych materacach bez pościeli. W jednym z budynkόw nie było w ogόle dostępu do łazienki, ubrania prali w pobliskim kanale, a potrzeby fizjologiczne załatwiali w reklamόwkach plastikowych, ktόre pόźniej wystawiali ze śmieciami na ulicę.

W innym budynku toaleta ciekła, więc owinięto ją... kołdrą! W mieszkaniach grasowały szczury. Ofiary “stołowały” się przy licznych miejskich “food banks” (dosłownie "bankach żywności") dla bezdomnych.

Panował terror.

Jednemu “buntownikowi” złamano rękę i wyrzucono z mieszkania na ulicę, bo był już nieużyteczny dla gangu. Nieposłusznym kobietom grożono sprzedażą do burdelu lub odwetem na rodzinie w Polsce. Innych bito do nieprzytomności. Kiedy jedna z osób zmarła z przyczyn naturalnych, nim zawiadomiono pogotowie postarano się, by nie była możliwa jej identyfikacja.

Wiadomo, że ta grupa przestępcza działała przynajmniej od roku 2012, ale w roku 2015 dwie osoby zdobyły się na odwagę i uciekły. Przez polską parafię udało im się nawiązać kontakt z charytatywną organizacją Hope for Justice w Manchesterze.

Policja i prokuratura przez trzy lata prowadziły śledztwo. Odnaleziono 92 osoby, ktόre były ofiarami szajki. Prawdopodobnym jest jednak, że większość poszkodowanych nigdy się nie zgłosiła. Trudno jednak powiedzieć czy powodem był wstyd, może obawa przed zemstą ze strony oprawcόw lub ich znajomych, a może wyjechali z Anglii.

Policja chlubiła się zlikwidowaniem “największej grupy przestępczej parającej się niewolnictwem”.

Czy jednak to poczucie zadowolenia nie było zbyt na wyrost?

Według statystyk rządowych, już w roku 2014 oceniono, że od 10 do 13 tysiecy osόb w tym kraju, pracowało w niegodnych warunkach. Według National Crime Agency, ta cyfra wzrasta z roku na rok.

W zeszłorocznym rządowym Raporcie o Nowoczesnym Niewolnictwie podano, że w lipcu 2018 prowadzono dochodzenia w 850 sprawach dotyczących potencjalnego niewolnictwa. Dla porównania - w listopadzie 2016r. było zaledwie 188 takich spraw.

W roku 2016 w związku z zarzutem o niewolnictwo, stanęło przed sądem 51 osób, a rok później było ich już 130.

Była to jednak ciągle “kropla w morzu”. Na koniec 2017 roku zarejestrowano 5 143 zgłoszeń o niewolnictwie w dwόch kompetentnych organizacjach, ktόre monitorują to zjawisko. 1 448 dotyczyło obywateli Unii, a 3 690 osόb z państw nienależących do Wspólnoty.

Najwięcej cudzoziemcόw wśrόd ofiar pochodziło z Albanii, Wietnamu, Chin i Nigerii. Polacy byli na dziewiątym miejscu, ale dane nie uwzględniały pojmania szajki w Birmingham.

Tyle statystyki rządowe. Natomiast Global Slavery Index z roku 2016 oceniał, że osób zagrożonych współczesnym niewolnictwem jest aż 136 000 tylko w Wielkiej Brytanii.

Dlatego istotna jest rola agencji charytatywnych, w tym Hope for Justice, ktόre zbierają i przekazują informacje o przykładach niewolnictwa i pomagają ofiarom w znalezieniu się w nowych, bezpiecznych warunkach.

Ważną rolę w zwalczania niewolnictwa w tym kraju odgrywała rόwnież East European Advice Centre mające swoją siedzibę w londyńskim POSKu. Organizacja otrzymała fundusze z Home Office na roczny projekt identyfikacji ofiar niewolnictwa, udzielania im porad i pomocy. Obecnie ubiega się o przedłużenie projektu na kolejny rok.

Pracownica EERC wyjaśniła mi, że organizacje, które w pierwszej kolejności służą pomocą ofiarom współczesnego niewolnictwa jest Home Office, policja, lokalne samorząady, a nawet organizacje charytatywne, w tym Armia Zbawienia czy Barnardo’s. Wszystkie działają w ramach systemu National Referral Mechanism (NRM) założonego w roku 2009.

Jeżeli przyjmą, że dana osoba jest ofiarą niewolnictwa, to według schematu NRM przydzielają jej opiekuna społecznego, znajdują dach nad głową i pomagają finansowo, przeznaczając £65 tygodniowo “na drobne wydatki”. Kwaterunek przyznawany jest na minimum 45 dni, ale może zostać wydłużony w zależności od oceny stopnia eksploatacji i zdolności do „stanięcia na własnych nogach”. Organizacje nie ujawniają nowego adresu zamieszkania.

Opiekun załatwia także pomoc medyczną, pomaga w odzyskaniu dokumentów tożsamości i nawiązuje kontakt z urzędami opieki społecznej.

EERC potwierdza, że współpracujący z nimi konsulat polski jest w stanie wystawić nowe dowody osobiste poszkodowanycm.

Okazuje się jednak, że Polacy boją się kontaktu z policją i służbami społecznymi i często nie zgłaszają przestępstwa. Nie zawsze też chcą wracać do kraju, czy to ze wstydu, czy z powodu nieuregulowanych spraw, które były w pierwszym rzędzie przyczyną przyjazdu na Wyspy.

Uważam, że jest obowiązkiem każdego Polaka pomoc wykorzystywanym. Czasem są to kobiety pracujące w salonach piękności albo jako opiekunki w domach starcόw. Mogą to być mężczyźni pracujący na farmach, myjniach samochodowych, przy remontach mieszkań. Często są zaniedbani, codziennie w tym samych brudnych ubraniach, unikają kontaktu wzrokowego, nie znają języka angielskiego.

Czasami wystarczy zapytać, ile im płacą za godzinę (na pewno poniżej narodowej minimalnej stawki) lub gdzie mieszkają.

Anonimowo można zadzwonić na infolinię 0800 121 4226 albo poinformować policję czy urzędy opieki społecznej.

Niby niewiele, ale skutek może być ogromny.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.92 / 11

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 14.06.2024
GBP 5.1857 złEUR 4.3581 złUSD 4.0760 złCHF 4.5690 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama