Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Libby Jackson: Kosmos jest pełen ryzyka

Libby Jackson: Kosmos jest pełen ryzyka
Okładka książki "Kosmiczne dziewczyny".
"Podążać za marzeniami jest bardzo ciężko" - twierdzi Libby Jackson, specjalistka od załogowych lotów kosmicznych. O tym, że kobiety również przyczyniły się do podboju kosmosu, pisze w swej książce "Kosmiczne dziewczyny".
Reklama
Reklama

Pani książka "Kosmiczne dziewczyny" wpisuje się w tematykę sympatycznych opowiastek o kobietach-bohaterkach, które nie boją się pójść za marzeniami i mają swój udział w podboju kosmosu... To książka dla dziewcząt, które chcą mieć swoje bohaterki?

Libby Jackson:  - To jest książka dla wszystkich, o kobietach w kosmosie. Kiedy myślimy o kosmosie, zazwyczaj pierwszymi nazwiskami, jakie przychodzą nam do głowy są Neil Armstrong czy Jurij Gagarin. Okazuje się, że podbój kosmosu to była męska sprawa, natomiast przy tym projekcie moim zadaniem było, żeby wszystkich przekonać do tego, że kosmos, przestrzeń kosmiczna jest miejscem pracy jak każde inne... W tym miejscu pracy każdy może znaleźć miejsce dla siebie. Chciałam rzucić nowe światło na postaci kobiece, które były istotne, bo jeśli chodzi o załogowy program kosmiczny, ja zajmuję się tym od wielu, wielu lat.

Waletyna Tierieszkowa - pierwsza kobieta w przestrzeni kosmicznej. (Fot. Getty Images)

Opisała pani 50 historii kosmicznych bohaterek. To wymagało sporo pracy, żeby do nich dotrzeć?

- Niektóre z tych nazwisk są oczywiste, jak Walentyna Tiereszkowa czy pierwsza brytyjska kosmonautka Helen Sharman. Kiedy zaczynałam ten projekt, wychodziłam z założenia, że jest to projekt rozpisany na sto nazwisk, w książce jest ich 50. Ciężko mi było zdobyć wszystkie historie, które stoją za tymi, nawet znanymi nazwiskami.

Jeśli chodzi o samą pracę badawczą - to była dla mnie ogromna przyjemność. Rozmawiałam z kolegami, koleżankami z sektora kosmicznego, by móc te wszystkie historie wysupłać. Jest tu jedno, ciekawe grono osób: Little Old Ladies (LOL), kobiety, specjalistki od włókniarstwa i zegarmistrzostwa, które stały za stworzeniem komputera. Komputer ten uczestniczył w misji Apollo. To było karkołomne zadanie, żeby znaleźć i zidentyfikować te kobiety. W firmie, która je zatrudniała, nie zachowały się ich nazwiska. Przed samą publikacją udało mi się trafić na jedno nazwisko i zdobyć wypowiedź.

Pierwsza brytyjska astronautka Helen Sharman. (Fot. Getty Images)

Opowieść o kosmicznych dziewczynach, wpisuje się w trend opowiadania o kobietach, które miały wielki wpływ na historię, a o których nie mówimy.

- Na pewno tak jest. Ta książka sięga aż do wieku XVIII. Np. opowiadam tu historie Emilie du Chatelet, która nie mogła nawet korzystać ze zbiorów bibliotecznych, musiała się przebierać za mężczyznę, żeby to robić; nie wolno jej było uprawiać zawodu fizyka, mimo to udało jej się przetłumaczyć na język francuski dzieła Newtona. Musiała się z tym bardzo śpieszyć, bo robiła to będąc w ciąży. Chciała zdążyć przed datą porodu, bo bała się, że tego porodu nie przeżyje. Te wszystkie historie spina jedna wspólna rzecz. Marzenie, pasja i chęć, by z tymi marzeniami żyć w zgodzie, żeby je w życiu realizować, niezależnie od tego, co mówią inni i co nakazywało społeczeństwo.

Możemy tu wspomnieć Peggy Whitson, biochemiczkę i astronautkę, której pewien szanowany naukowiec powiedział, że praca astronauty jest stratą czasu, że to nie jest zawód poważny. Wydawać by się mogło, że w czasach współczesnych stoimy w innym miejscu i mamy przed sobą inne wyzwania, niż kobiety w latach 60., 70. czy 80. Natomiast ciągle sektor kosmiczny zdaje się być zdominowany przez mężczyzn. Jeżeli jest się kobietą i chce się w tym sektorze zaistnieć, to jest to osiągalne.

Może w podtytule książki powinno się znaleźć zdanie: "Podążaj za marzeniami"?

- Bardzo podobna mi się ten komentarz, przekaże tę informację swojemu wydawcy. Ze swojej strony ja miałam wielkie szczęście, bo spotkałam się z licznymi zachętami, żeby robić to, co kocham. Natomiast nie zawsze tak jest. Często podążać za marzeniami jest bardzo ciężko. Jeśli się udaje, to fantastycznie.

Libby Jackson podczas spotkania autorskiego w jednej z londyńskich szkół. (Fot. YouTube)

Niektóre przytoczone tu historie wcale się nie kończą dobrze np. lot promu Columbia w 1983 r., gdzie zginęła cała załoga, w tym dwie astronautki.

- Kosmos jest pełen ryzyka. Wie o tym każdy astronauta, który wsiada do rakiety. Wie o tym każda osoba pracująca w kontroli lotów. Zawsze tak było i będzie, że eksploracja przestrzeni kosmicznej jest również zadaniem niebezpiecznym. I chciałam złożyć hołd tym, którzy zginęli, podążając za odkrywaniem kosmosu. Znamy Christę McAuliffe, ale sześć osób zginęło na pokładzie tego statku, była Judy Resnik - one straciły życie, badając kosmos. Widzimy tu różne aspekty, np. Ginger Kerrick, która nie mogła zostać astronautką, ale spełniła się jako dyrektorka lotów - pokazuję różne aspekty i różne postaci.

Libby Jackson - brytyjska specjalistka załogowych lotów kosmicznych, pracuje w narodowej agencji kosmicznej jako kierowniczka programu lotów załogowych i mikrograwitacji. Karierę w sektorze kosmicznym rozpoczęła w wieku siedemnastu lat: jako uczennica szkoły średniej w Kent zgłosiła się na staż do NASA. Już po kilku tygodniach zasiadła w centrum kontroli lotów w Houston, a po dziesięciu latach, ukończywszy fizykę w londyńskim Imperial College, zatrudniła się w centrum kontroli lotów w monachijskiej placówce Europejskiej Agencji Kosmicznej. Pracowała jako instruktorka, kontrolerka i w końcu kierowniczka lotu w misjach na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 6 / 1

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 26.04.2024
GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama