Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

"Elektryki" wkrótce zdominują brytyjskie drogi. Oto, co powinieneś o nich wiedzieć

Porozmawiajmy o samochodach elektrycznych. (Fot. Getty Images)
Za mniej niż osiem lat brytyjski rząd planuje wprowadzić zakaz sprzedaży wszystkich samochodów osobowych i dostawczych z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. Oznacza to, że pojazdy elektryczne (EV) wkrótce staną się domyślną opcją przy wyborze nowego samochodu. 
Reklama
Reklama

Spośród 35 milionów samochodów poruszających się po drogach Wielkiej Brytanii w 2020 roku, zaledwie 1,3 proc. stanowiły pojazdy elektryczne, ale liczba ta zaczyna rosnąć. Według The Society of Motor Manufacturers and Traders (SMMT), samochody elektryczne i hybrydowe stanowiły w ubiegłym miesiącu prawie jedną trzecią nowych samochodów opuszczających salony.

W związku z rozpoczynającą się rewolucją motoryzacyjną, postaramy się odpowiedzieć na pięć ważnych pytań, które mogą się przy tej okazji nasunąć.

Dlaczego samochody elektryczne są tak drogie?

Samochody elektryczne zwykle kosztują kilka tysięcy funtów więcej niż ich odpowiedniki na benzynę lub olej napędowy. Wynika to faktu, iż produkcja akumulatorów do pojazdów elektrycznych jest bardzo kosztowna, a przekształcenie istniejących linii produkcyjnych w fabrykach w celu wytwarzania nowej technologii wymaga wysokiego poziomu inwestycji.

Oczekuje się jednak, że w niedalekiej przyszłości koszty produkcji znacznie spadną. SMMT prognozuje, że samochody elektryczne powinny kosztować mniej więcej tyle samo  co benzynowe "do końca tej dekady”.

Tymczasem sami eksperci dodają swoje trzy grosze i wskazują, że należy również wziąć pod uwagę łączne wydatki w okresie eksploatacji samochodu. Koszt energii elektrycznej wykorzystywanej do zasilania pojazdu elektrycznego ostatnio gwałtownie rośnie i będzie się różnić w zależności od taryfy, jaką posiadamy, ale nadal jest to znacznie tańsza opcja niż benzyna lub olej napędowy.

Melanie Shufflebotham jest współzałożycielką appki Zap Map, która mapuje punkty do ładowania samochodów w Wielkiej Brytanii. Wskazuje, że jeśli samochód elektryczny jest ładowany w domu, "średnia cena, jaką płacą użytkownicy, to obecnie maksymalnie 5 pensów za milę”. W przypadku samochodów na benzynę lub olej napędowy, ten koszt wzrasta do 15-25 pensów za milę.

Warto również mieć na względzie potencjalnie inne oszczędności. Obecnie wysokość podatku od pojazdów opiera się na tym, ile zanieczyszczeń emituje samochód, więc pojazdy o zerowej emisji, takie jak samochody elektryczne, są z niego zwolnione. 

Melanie Shufflebotham podkreśla także, że "samochód elektryczny jest ogólnie tańszy w utrzymaniu". "Zwykle samochody na benzynę mają setki ruchomych części, których nie mają elektryki. Nic się nie zużywa, nie potrzebujemy wymieniać oleju. Jedyny problematyczny element to bateria, ale większość firm oferuje co najmniej 8-letnią gwarancję" - wskazuje ekspertka.

Czy istnieje wystarczająca liczba publicznych punktów do ładowania?

Jak wynika z danych Zap Map, obecnie Wielka Brytania ma około 30 tys.  publicznych punktów do ładowania, z których dwie trzecie oferuje szybkie ładowanie. Do 2030 r. liczba takich punktów ma wzrosnąć - zgodnie z założeniami rządu - dziesięciokrotnie i wynieść min. 300 tys.

W lipcu ubiegłego roku organ Competition and Markets Authority  wyraził obawy, że powstawanie nowych punktów jest "chaotyczne i powolne". Wezwał rząd do opracowania spójnej, krajowej strategii rozwoju tego rodzaju infrastruktury.

"Obecna liczba publicznych ładowarek jest niewystarczająca" - zauważa Paul Wilcox, dyrektor zarządzający grupy Vauxhall w Wielkiej Brytanii.

Uważa jednak, że do 2030 r. sytuacja ulegnie znacznej poprawie, ponieważ pojazdy elektryczne będą coraz powszechniejsze, a wraz ze wzrostem popytu wzrośnie liczba punktów do ładowania. 

"Jestem tego absolutnie pewny, ponieważ kiedy na ulicach pojawi się tyle elektryków, ludzie będą chcieli na tym zarabiać" - ocenia, zapowiadając szybki rozwój komercyjny stacji ładujących.

Należy mieć na względzie, że podczas długich podróży jedną opcją jest korzystanie z szybkich ładowarek. Jest ich w tej chwili nieco ponad 5,5 tys. 800 z nich to Tesla Supercharger, z których mogą korzystać wyłącznie użytkownicy Tesli.

Jak daleko może podróżować w pełni naładowany pojazd elektryczny?

Odległość, jaką samochód może przejechać na jednym ładowaniu akumulatora, nazywana jest zasięgiem i różni się w zależności od modelu.

Peter Rolton z firmy Britishvolt, który buduje fabrykę akumulatorów do pojazdów elektrycznych w Northumberland, podkreśla, że technologia zwiększania zasięgu jest coraz wydajniejsza.

"Przeciętny samochód ma obecnie zasięg wynoszący około 200-250 mil” - zauważa i dodaje, iż w najbliższych latach zasięg ten będzie jeszcze większy.

Pojazdy elektryczne są zasilane bateriami litowo-jonowymi i trwają badania mające na celu poprawę ich zasięgu. Dużą zmianę może przynieść przestawienie się na kolejną technologię - baterie półprzewodnikowe. Akumulatory te będą lżejsze i będzie można je ładować znacznie szybciej.

James Gaade z Faraday Institution informuje, że już teraz wielu producentów aut stawia wyłącznie na nowy rodzaj baterii. "To będzie gigantyczna zmiana w zasięgach elektryków" - podkreśla.

Co zrobić, jeśli nie mogę naładować samochodu pod domem?

Większość gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii (około 18 milionów) posiada lub może posiadać miejsce parkingowe w pobliżu nieruchomości (lub bezpośrednio pod nią). Tak przynajmniej wynika z danych RAC. W praktyce oznacza to jednak, iż 8 mln gospodarstw domowych nie ma takiej możliwości - w tym niektóre osoby mieszkające w blokach i kamienicach.

"Istnieją inne alternatywy" - uspokaja Melanie Shufflebotham z Zap Map. 

"Lokalne władze zaczynają instalować ładowarki na wszystkich ulicach. Poza tym ładowarki będą ogólnodostępne np. w pobliżu supermarketów czy parkingów miejskich" - wyjaśnia.

Osoby korzystające z publicznych ładowarek poniosą jednak wyższe koszty zasilania swoich pojazdów elektrycznych niż ci, którzy będą ładować pod domem. Ceny ustalać będą oczywiście właściciele punktów ładowania. Oprócz tego, iż będą chcieli na tym zarobić, będą również obciążeni wyższym podatkiem VAT - 20 proc., zamiast 5 proc. w przypadku prądu domowego.

W jakim kierunku zmierzać będzie rynek motoryzacyjny?

Paul Wilcox z grupy Vauxhall nie ma wątpliwości, iż nadchodzą "gigantyczne zmiany". I nie ma na myśli przejścia na elektryki.

Ekspert spodziewa się w najbliższych latach "znacznego wzrostu liczby sprzedawanych rzeczy w modelach abonamentowych". Ocenia, iż klienci nie będą kupować samochodu, a jedynie płacić za niego co miesiąc abonament, który uwzględniać będzie wszystkie jego koszty - w tym ubezpieczenie i naprawy.

Innym obszarem, który będzie się rozwijał, jest tzw. własność wspólna lub kluby wypożyczania samochodów. Melanie Shufflebotham z Zap Map uważa, że wspólne korzystanie z samochodów może znacznie zyskać na popularności - do momentu, aż autonomiczne samochody nie staną się rzeczywistością.

"Wyobraź sobie, że tak jak teraz zamawiasz Ubera, będziesz miał aplikację do wezwania autonomicznego samochodu, który zabierze cię tam, gdzie chcesz" - prognozuje ekspertka, oceniając "świetlaną przyszłość dla car sharingu".

A jakie jest Wasze zdanie na temat samochodów elektrycznych? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!

Powyższy materiał powstał na bazie audycji The Big Green Money Show z Deborah Meaden na platformie  BBC Sounds. Wszystkie powyższe zdjęcia pochodzą z serwisu Getty Images.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 1.79 / 14

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 26.04.2024
GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama