Skazaniec uciekł z Polski do UK na dokumentach brata. Teraz znów trafił za kratki

39-latek wykorzystał dowód osobisty i prawo jazdy swojego brata Łukasza Półtoraka, aby dostać się na Wyspy i podjąć tu pracę jako sprzątacz w szpitalu - relacjonuje portal The Stray Ferret.
Prokurator Charlotte Noddings przekazała w Sądzie Koronnym w Yorku, że mężczyzna wykonywał wyrok w Polsce, ale brytyjskim urzędnikom imigracyjnym nie udało się jeszcze ustalić dokładnych szczegółów. Według niego samego, wyroki skazujące nad Wisłą dotyczyły oszustw, kradzieży, przestępstw narkotykowych i rozbojów. Skazano go za nie w 2004 roku na 11 lat pozbawienia wolności.
Mężczyzna "odsiedział" pierwsze 7 lat, a następnie - w trakcie zwolnienia warunkowego w 2011 roku - pod fałszywą tożsamością uciekł do Wielkiej Brytanii.
Przemyslaw Poltorak, 39, earned £150,000 working at Harrogate hospital and at a Knaresborough car-manufacturing company while using his brother's identity. https://t.co/1ZbvzBmIEi
— The Stray Ferret (@thestrayferret) August 4, 2023
Prokurator zwróciła uwagę, że gdyby mężczyzna został skazany pierwotnie przez brytyjski sąd, normalną procedurą byłaby jego deportacja do Polski. Również gdyby wjechał do Wielkiej Brytanii pod własną tożsamością - w czasie gdy Zjednoczone Królestwo było częścią UE - mógłby pozostać tu bez problemów.
Tak się jednak nie stało. Mężczyzna użył dokumentów brata. Przyznał się do posługiwania się fałszywymi dokumentami, a nawet w marcu 2023 r. aplikował przy ich użyciu o prawo jazdy, co w praktyce oznaczało, iż poruszał się po drogach nielegalnie. W ten sam sposób zdobył zatrudnienie m.in. jako sprzątacz w szpitalu.
Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, iż jego brat - "prawdziwy" Łukasz Półtorak - jest w Polsce przestępcą seksualnym. Rok temu aresztowano go, gdy próbował przybyć na Wyspy z lotniska Leeds/Bradford. Służby graniczne odmówiły mu wjazdu. Rok wcześniej otrzymał on status osoby osiedlonej, ale wtedy nie wiedziano o jego wyrokach w Polsce.

Adwokat Przemysława Półtoraka - Kevin Blount - tłumaczył, że jego klient wykorzystał dowody osobiste swojego brata, aby wyjechać do Wielkiej Brytanii z żoną i dziećmi. W rzeczywistości mógł to zrobić legalnie, gdyż kraj był jeszcze wówczas częścią UE.
Adwokat dodał, że jego klient "prowadził praworządne życie na Wyspach, z wyjątkiem tego, że używał niewłaściwej tożsamości".
"Użył danych swojego brata nie po to, aby uniknąć brytyjskiej kontroli paszportowej, ale aby uniknąć polskich władz, ponieważ miał wrócić, aby odbyć koniec kary" - wyjaśnił.
Dodał, że europejski nakaz aresztowania w jego sprawie nadal nie został wydany, a w okresie przejściowym, kiedy Wielka Brytania była w trakcie opuszczania UE, nadal miał prawo do pracy w tym kraju pod własnym nazwiskiem. Podkreślił także, iż jego rodzina na Wyspach wciąż ma prawo do pozostania.
Ostatecznie Polak otrzymał wyrok 20 miesięcy pozbawienia wolności, choć za kratkami spędzi tylko połowę tego okresu. Zdaniem sądu, mężczyzna musiał zostać skazany, ponieważ ukrywał swoją tożsamość zbyt długo. Karę odbędzie na Wyspach, natomiast kwestia jego ewentualnej deportacji nie jest jeszcze przesądzona.
Czytaj więcej:
Masowe powroty Polaków do UK. Nie wszystkie jednak kończą się happy endem
Home Office nie złoży apelacji w sprawie nowych wniosków tymczasowo osiedlonych obywateli UE
Nowe zasady wjazdu do UK coraz bliżej. Sam paszport już nie wystarczy
Obcokrajowcy w UK zapłacą więcej za NHS, aby sfinansować wzrost płac
Southampton: Policja podzieliła się ustaleniami w sprawie śmierci Polaka