Praca przy zbiorze owoców w UK jak więzienie? Imigrantka opisuje jej realia

Sybil Msezane podzieliła się z brytyjskimi posłami swoimi doświadczeniami związanymi z pracą na roli w Wielkiej Brytanii. Przekazała m.in., że do pracowników zwracano się po numerze, a nie po imieniu, tak jakby byli więźniami. Przekazała także, że była zmuszana do pracy po 18 godzin dziennie, a pozostały czas musiała spędzać w przepełnionych przyczepach kempingowych.
Imigrantka z RPA zwróciła uwagę, że nikt nie skarżył się na warunki, ponieważ "grożono wówczas deportacją".
Migrant fruit-pickers on UK farms are treated like slaves.
— Prem Sikka (@premnsikka) June 22, 2023
Addressed by numbers, not names. Work 18 hour days. Live in overcrowded caravans.
Anyone complaining threatened with visa cancellation and deportation.
Exploitation facilitates profits.https://t.co/qXP1nrvT0m
Komisja Horticultural Sector Committee w Izbie Lordów bada obecnie to, jak traktowani są migranci w rolnictwie.
"Jeśli nie pracujesz wystarczająco szybko, jeśli nie spełniasz wymogów jakościowych, deportują cię do twojego kraju. Warunki do życia były bardzo złe, warunki pracy tak samo. Lekceważono nas i często nami manipulowano" - przekazał Andrey Okhrimenko z Kazachstanu, przemawiając za pośrednictwem łącza wideo.
Podobnie jak migrantka z RPA, został on zwerbowany w zeszłym roku przez agenta w swoim kraju za pośrednictwem ogłoszenia w mediach społecznościowych i musiał samodzielnie zapłacić za przelot i wizę, zanim został skierowany do pracy na farmach sadowniczych na południu Anglii.
Sybil Msezane dziś porzuciła już pracę na roli i pracuje jako opiekunka. Jak podkreśla, obecnie jest traktowana z szacunkiem - w przeciwieństwie do tego, czego doświadczała, gdy zbierała i pakowała truskawki dla brytyjskich supermarketów.

"Nie mogłam uwierzyć, że warunki, których doświadczyłam w 2022 r. na terenie Zjednoczonego Królestwa faktycznie mają miejsce. To bardziej niż szokujące" - wspomina.
Podkreśliła, że przyjazd na Wyspy kosztował ją prawie 2 500 funtów. "Musiałam płacić czynsz za mieszkanie w przyczepie kempingowej, którą dzieliłam z 6 innymi osobami różnych płci i narodowości. Mieliśmy jeden prysznic i jedną lodówkę" - oznajmiła.
"Każdy, kto przyjeżdża tu z RPA, musi mieć świadomość, że pracownicy w tym kraju nie mają zbyt wielu praw. Dla wielu to może być trudne" - zakończyła.
Vadim Sardov z Kazachstanu dodał w Izbie Gmin, że warunki pracy w jego kraju z kolei były tak złe, że kilka osób zdecydowało się wyjechać i pracować na Wyspach nielegalnie. Zwrócił uwagę, że "nikt nie prosi o pięciogwiazdkowe hotele, ale o podstawowe warunki do życia i pracy".

Emiliano Mellino - niezależny dziennikarz z Bureau of Investigative Journalism, który w przeszłości stworzył wiele artykułów na temat praw pracowników imigracyjnych na Wyspach - przekazał Izbie Lordów, iż "niektórzy są ofiarami zastraszania i licznych nadużyć".
Oznajmił, że wielu imigrantów zaciąga drogie pożyczki na pokrycie kosztów przyjazdu do Wielkiej Brytanii, a następnie opłaca czynsz w wysokości do 80 funtów tygodniowo za mieszkanie w skandalicznych warunkach. "Niechętnie krytykują jednak swoje miejsce pracy, bo boją się zwolnienia" - przekazał.
Brytyjski rząd zapoczątkował po Brexicie nowy program, który polega na szkoleniu 50 tys. Brytyjczyków do pracy w rolnictwie i zastąpieniu tym samym pracowników imigracyjnych. Zanim Wielka Brytania opuściła UE, większość z nich pochodziła z Europy Wschodniej.
Kiedy w 2019 r. uruchomiono obecny system wiz dla pracowników sezonowych, przewidziano w nim zaledwie 2 500 miejsc rocznie. Większość z wiz wydano pracownikom z Rosji i z Ukrainy. Ostatecznie - pod naciskiem samych rolników - rząd zgodził się na zwiększenie liczby wydawanych wiz do 30 tys. rocznie. Pracownicy sprowadzani są jednak z większej liczby krajów, obecnie głównie z RPA i krajów Azji Środkowej, w tym z Kazachstanu.
Food Summit 2023: More visas, operating costs and fair deals for suppliers
— GrowSpec_UK (@GrowspecUK) June 19, 2023
Around 70 leading members of the food industry, including farmers and supermarket bosses, met with the prime minister and his colleagues to talk about how the UK can improve https://t.co/vfofzpLsj7
Rolnicy na Wyspach mogą zatrudniać pracowników sezonowych z innych krajów wyłącznie za pomocą nadzorowanej przez rząd ściśle ograniczonej grupy firm rekrutacyjnych. Zanim się jednak zgłoszą z taką potrzebą, muszą wykazać i udowodnić, że w pierwszej kolejności starali się zatrudnić osoby zamieszkujące Wielką Brytanię.
Same firmy rekrutacyjne mają z kolei szereg obowiązków - w tym upewnianie się, że pracownicy imigracyjni są odpowiednio wynagradzani i nie dochodzi do żadnych nadużyć z ich udziałem.
Wcześniej przed Izbą Gmin zeznawał rolnik Mike Newey, który nazwał "mitem" informacje, iż zbiory owoców na Wyspach są nisko opłacaną pracą ze złymi warunkami mieszkaniowymi.
"Nasi pracownicy sezonowi zarabiają co najmniej 10,42 GBP za godzinę, a często nawet od 15 do 20 GBP, gdy pracują na akord. To dobra płaca, w trakcie której mogą liczyć na wsparcie mieszkaniowe" - podsumował.
Czytaj więcej:
Niemieccy związkowcy: Warunki zatrudnienia pracowników sezonowych są nadal złe
Rusza sezon na szparagi. Niemcy liczą na pracowników z Polski i Rumunii
Raport Oxfam o warunkach pracy sezonowej w niemieckim rolnictwie. "To nie jest Europa”