Włochy zmagają się z groźnym wzrostem zachorowań na Gorączkę Zachodniego Nilu

Raport na temat wzrostu potwierdzonych przypadków zachorowań ogłosił Instytut Zdrowia, który zastrzegł, że nie ma powodów do alarmu i sytuacja jest pod kontrolą, ale zaapelował jednocześnie do ludności o stosowanie wszystkich środków przeciwko komarom roznoszącym tego wirusa.
Przypomina się zarazem, że nie jest on przenoszony między ludźmi.
Wirusolodzy z Instytutu zachęcili także, by zgłaszać się do lekarza w przypadku gorączki powyżej 38 stopni.
Najwięcej przypadków tej choroby - 58 na 89 stwierdzono w stołecznym regionie Lacjum, przede wszystkim w rejonie Latiny i Sabaudii.
Łącznie wirusa wykryto u chorych w 10 regionach, oprócz Lacjum także w Lombardii, Kampanii, Piemoncie, Wenecji Euganejskiej, Friuli-Wenecji Julijskiej, Emilii-Romanii, Abruzji, Apulii i na Sardynii.
Specjaliści w dziedzinie medycyny prewencyjnej wyrażają w mediach opinie, że liczba wykrytych przypadków może być jedynie "wierzchołkiem góry lodowej" i szacują liczbę bezobjawowych przypadków na około 10 tysięcy.
Szczyt zachorowań prognozowany jest na połowę sierpnia - podają włoskie media cytując ekspertów.
Wyjaśniają oni także, że osoby, które zmarły, były obciążone także innymi chorobami.
Czytaj więcej:
Wirusy przenoszone przez komary będą spotykane w naszym środowisku coraz częściej
Wirus Zachodniego Nilu po raz pierwszy wykryty w brytyjskich komarach