Londyńczycy wezwani do wydawania "ogromnych oszczędności", by ratować gospodarkę
Oficjalne dane ujawniły bezprecedensową skalę oszczędności odkładanych przez gospodarstwa domowe, w czasie gdy puby, restauracje i większość sklepów pozostawała zamknięta, a zagraniczne wakacje zostały "zablokowane".
Najnowsze dane Krajowego Biura Statystycznego (ONS) pokazują, że współczynnik oszczędności - część dochodu odłożona na czarną godzinę - wzrósł z 14,3 proc. do 16,1 proc. w ostatnich trzech miesiącach 2020 r.
W skali całego roku wskaźnik oszczędności - który osiągnął szczyt podczas pierwszego lockdownu zeszłej wiosny - wzrósł z 6,8 proc. w 2019 r. do rekordowych 16,3 proc.
"Te liczby pokazują, że ludzie odłożyli trochę pieniędzy. Mam nadzieję, że kiedy odzyskamy naszą wolność, londyńczycy wyjdą z domów i pomogą naszej lokalnej gospodarce. Umożliwienie firmom powrotu na właściwe tory ochroni nasze miejsca pracy i handlowe ulice" - podkreśla minister Londynu, Paul Scully.
Z kolei ekonomiści z londyńskiego City przekonują, że ten "stos pieniędzy" pomoże przyspieszyć wzrost gospodarczy, ponieważ "w nadchodzących tygodniach sektory takie jak gastronomia i handel detaliczny zostaną ponownie otwarte, co doprowadzi do gwałtownego wzrostu produkcji".
"To wszystko napawa nas wielkim optymizmem. Gdy ludzie zaczną ponownie używać swoich kart kredytowych i debetowych, konsumpcja zmieni się z najsłabszego sektora gospodarki w najsilniejszy w 2021 r." - twierdzi Ruth Gregory z firmy doradczej Capital Economics.
Bank Anglii szacuje, że po zakończeniu pandemii całkowite oszczędności mogą osiągnąć poziom nawet 300 miliardów funtów. Główny ekonomista banku, Andy Haldane, ocenia, że "wielkie" odbicie z recesji jest możliwe, nawet jeśli mieszkańcy wydadzą w najbliższych miesiącach "tylko część tej potężnej sumy".