Londyn jak miasto duchów. Mieszkańcy uciekli przed restrykcjami
Główne ulice handlowe - jak Oxford Street i Regents Street - które w przedświątecznym okresie roją się od kupujących prezenty "na ostatnią chwilę", wczoraj świeciły pustkami. Podobnie było w metrze, na stacjach kolejowych i terminalach stołecznych lotnisk.
Londyńskie lotniska i dworce kolejowe zupełnie inaczej wyglądały w miniony weekend. W sobotę tłumy mieszkańców usiłowały opuścić miasto przed godz. 00:01 czasu GMT, kiedy wchodził w życie zakaz podróży. Pewien pasażer opisał "exodus Irlandczyków", szturmujących port Heathrow w nadziei na złapanie w sobotę ostatniego wieczornego lotu do Dublina.
Podobne sceny miały miejsce na dworcach i lotniskach także w niedzielę, co było z kolei efektem wprowadzanych przez kolejne kraje zakazów połączeń lotniczych, kolejowych i promowych z Wielką Brytanią w następstwie wykrycia w południowo-wschodniej Anglii nowego zmutowanego szczepu koronawirusa.
Loty z Wielkiej Brytanii zawiesiła od dzisiaj m.in. Polska, a zakaz ten będzie obowiązywał co najmniej do 6 stycznia 2021 r.
W związku z rozprzestrzenianiem się nowej, bardziej zaraźliwej wersji koronawirusa, w sobotę po południu premier Boris Johnson ogłosił wprowadzenie obowiązującego od niedzieli w Londynie oraz na części obszarów południowo-wschodniej Anglii nowego, czwartego poziomu restrykcji.
Oznacza on m.in. zakaz opuszczania domów bez uzasadnionych powodów oraz brak możliwości spotkania się w święta Bożego Narodzenia z osobami spoza własnego gospodarstwa domowego i "bańki wsparcia". Zabronione są także podróże zagraniczne, o ile nie są związane z pracą lub innymi ważnymi przyczynami.
Wczoraj brytyjski rząd ogłosił, że wszyscy pasażerowie, którzy musieli odwołać zaplanowaną na okres od 23 do 27 grudnia podróż pociągiem lub autokarem w Anglii, otrzymają zwrot pieniędzy. "Nikt nie zapłaci z własnej w kieszeni za pozostanie w domu" - podkreślił minister transportu Grant Shapps.
Czytaj więcej:
Boris Johnson otrzymał ostrzeżenie przed zamieszkami
Anglia: Po świętach może pojawić się czwarty, ostrzejszy poziom restrykcji
Johnson: "Mam nadzieję na uniknięcie nowego lockdownu po Bożym Narodzeniu"