Johnny Depp bez szans na apelację od wyroku w przegranym procesie z "The Sun"?

W procesie, nazywanym przez wielu "procesem roku", po dwóch stronach sądowej barykady stanęli Johnny Depp oraz wydawca "The Sun". To właśnie w tej brytyjskiej gazecie pojawiły się w 2018 roku zarzuty Amber Heard pod adresem słynnego aktora. Heard twierdziła, że gdy Depp był jej mężem, stosował wobec niej przemoc. W artykule na ten temat pojawiło się określenie "żonobijca". Depp wytoczył gazecie proces i chciał przed sądem udowodnić, że nigdy nie stosował przemocy wobec byłej żony. Sprawa zakończyła się jednak jego porażką. Sąd uznał, że Heard była bita, orzekł też, że jej wizerunek został zniszczony przez Deppa.
Aktor, który powyższy wyrok określił mianem "oszałamiającego", zapewnił, że złoży apelację. Nie będzie miał jednak na to szansy, bo sąd odmówił mu prawa do odwołania się od wyroku. "Nie wydaje mi się, aby taka apelacja miała sensowne szanse na sukces" – ocenił sędzia Sądu Najwyższego, Andrew Nicol. Wezwał też aktora do wpłacenia 630 tysięcy funtów wydawcy "The Sun" na pokrycie poniesionych przez niego kosztów prawnych.

W myśl brytyjskiego prawa, Depp może jeszcze próbować swoich szans bezpośrednio w Sądzie Apelacyjnym. Na złożenie dokumentów ma czas do 7 grudnia. Decyzja aktora, jaka by nie była, nie zakończy jego sądowej batalii z Amber Heard. Na przyszły rok zaplanowany został proces przed amerykańskim sądem w Wirginii. Aktor domaga się od byłej żony 50 milionów dolarów zadośćuczynienia za artykuł napisany przez Heard dla gazety "Washington Post".
Proces przed londyńskim sądem, który miał oczyścić dobre imię Johnny’ego Deppa, miał przeciwny skutek. Choć fani stoją za nim murem, aktor w wyniku całej sprawy stracił już rolę w trzeciej części serii "Fantastyczne zwierzęta", gdzie grał Gellerta Grindelwalda. Właśnie pojawiło się oficjalne oświadczenie, w którym potwierdzono, że rolę tę przejmie po Mads Mikkelsen.
Czytaj więcej:
Kontrowersje podczas londyńskiego procesu Johnny'ego Deppa
Johnny Depp przegrał proces, który wytoczył gazecie "The Sun"
Ofiary przemocy domowej wciąż będą mogły korzystać z darmowych przejazdów