Brytyjskie MSZ: Uznajemy, że Iran stanowi zagrożenie
Raab podkreślił zarazem, że popiera rozwiązanie kryzysu drogą dyplomatyczną i przyjął z zadowoleniem wezwanie prezydenta USA Donalda Trumpa do jego poszukiwania. "Oczywiście to wymaga także, by rząd Iranu był skłonny i zobowiązał się to takiego rozwiązania. Chcielibyśmy widzieć, że napięcie opada" - mówił.
W nocy z wtorku na środę siły irańskie przeprowadziły atak rakietowy na bazy dowodzonej przez USA koalicji w Iraku, co było odwetem za zabicie przez Amerykanów w ubiegłym tygodniu irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. Irański atak nie spowodował żadnych ofiar.
Według Waszyngtonu, Sulejmani planował ataki na amerykańskie cele. Raab odmówił odpowiedzi na pytanie, czy widział konkretne dowody na potwierdzenie tych oskarżeń. Wczoraj w Izbie Gmin brytyjski premier Boris Johnson oświadczył, że Sulejmani "miał na rękach krew brytyjskich żołnierzy".
Szef brytyjskiej dyplomacji potwierdził przywiązanie Londynu do umowy nuklearnej z Iranem z 2015 roku, na mocy której kraj ten zawiesił program nuklearny w zamian za zniesienie sankcji gospodarczych.
Po wypowiedzeniu umowy przez USA w maju 2018 roku jej przyszłość jest niepewna. Po zabiciu Sulejmaniego władze Iranu zapowiedziały, że nie będą się już stosowały do ograniczeń nałożonych przez tę umowę.
Raab przyznał jednak, że ostatnie działania Iranu powodują, że "osiągnęliśmy punkt, w którym stopień nieprzestrzegania jest poważny". "Jesteśmy absolutnie zobowiązani, podobnie jak nasi amerykańscy i europejscy partnerzy, do tego, by zapobiec temu, by Iran wszedł w posiadanie broni jądrowej" - podkreślił szef brytyjskiego MSZ.
Czytaj więcej:
W nalocie USA zginął generał Iranu. Teheran zapowiada zemstę
Brytyjskie MSZ: "Nie chcemy być świadkami wielkiej wojny"
Iran rozważa 13 "scenariuszy zemsty" na USA
Iran ostrzelał bazy USA w Iraku. Zapowiada, że to "pierwszy krok"
Media w USA: Teheran i Waszyngton rozładowały napięcia