Ponad połowa A&E w Anglii nie działa jak trzeba
Z analizy The Care Quality Commission (CQC) wynika, że aż 44 proc. oddziałów ratunkowych w Anglii wymaga poprawy. Kolejne 8 proc. otrzymało najniższą ocenę i zostało określonych jako "nieodpowiednie".
Tym samym podstawowych standardów nie spełnia w sumie aż 54 proc. oddziałów Accident and Emergency. W ubiegłym roku ten odsetek wynosił 48 proc. - informuje "The Guardian".
Dyrektor generalny CQC przyznaje, że A&E to "szpitalna jednostka, która nas najbardziej martwi".
"To m.in. wina przeciążenia oddziałów ratunkowych, ponieważ każdego roku liczba pacjentów, którzy szukają tam pomocy, rośnie o 10 proc." - informuje szef CQC, Ian Trenholm.
Inny problem to ograniczone usługi NHS poza szpitalami w Anglii. "Musi nastąpić zmiana ogólnosystemowa: ludzie muszą uzyskać odpowiednią opiekę w miejscu, w którym mieszkają. W przeciwnym razie, wciąż będą przeciążać pracę pogotowia" - podkreśla prof. Ted Baker, główny inspektor szpitali w CQC.
"Dla wielu z tych pacjentów wizyta na oddziale A&E wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ale to jedyna jednostka, która jest zawsze otwarta i do której jest najprostszy dostęp" - dodaje ekspert.
Z badania CQC wynika też, że podstawowych standardów nie spełnia 40 proc. oddziałów ambulatoryjnych i 27 proc. oddziałów chirurgicznych.
Czytaj więcej:
Zagraniczni pacjenci "są winni NHS aż 150 milionów funtów"
Brexit: NHS rezerwuje dla pracowników pokoje hotelowe
Nowe karetki pogotowia w UK. Jedna kosztuje ćwierć miliona funtów