Ryanair musiał zawrócić przez pasażera, który wypił 10 piw
Do zdarzenia doszło 7 marca na pokładzie maszyny lecącej z Manchesteru na hiszpańską Teneryfę. Jednym z pasażerów był 28-letni szef kuchni, Stuart Leith z Frodsham w Cheshire. Mężczyzna, w towarzystwie znajomych, leciał świętować wieczór kawalerski jednego z przyjaciół.
Zanim jednak wsiadł do samolotu, wypił 10 piw i 5 drinków, a te dały o sobie znać zaraz po starcie. Brytyjczyk zachowywał się głośno, nie chciał zapiąć pasów bezpieczeństwa, a kiedy personel upominał go, aby usiadł, ten zdecydowanie odmawiał.
Kiedy załoga zdała sobie sprawę, że 28-latek jest kompletnie pijany, podjęto decyzję o zawróceniu samolotu na lotnisko w Manchesterze. Tam na Leitha czekała policja - informuje "Metro".
Pomimo jego hałaśliwego i niesfornego zachowania, następnego dnia policja odprowadziła go na lotnisko, aby mógł złapać inny lot Ryanair na Teneryfę i dołączyć do swoich towarzyszy.
Sprawa była jednak na tyle poważna, że trafiła do sądu. Podczas składania zeznań, mężczyzna przyznał się do winy, zaznaczając, że niewiele pamięta z tamtego dnia.
"Mój klient popełnił głupi błąd. Miał lecieć na wieczór kawalerski, a zaczął pić w podróży na lotnisko, a także, gdy już na nie dotarł. Wstydzi się tego, co zrobił i ma wyrzuty sumienia. Zapewniał mnie, że to był jednorazowy wybryk" - przekonywała podczas rozprawy adwokat 28-latka, Jane Shaw.
"Poza tym, otrzymał zgodę na lot do Hiszpanii następnego dnia. To może świadczyć o tym, że sytuacja nie była na tyle poważna, aby Ryanair, który ma prawo odmówić każdemu wejścia na pokład, pozwolił mu lecieć na drugi dzień" - podsumowała Shaw.
Decyzją Manchester Magistrates Court mężczyzna poniósł karę grzywny w wysokości 500 funtów.