Gortat z ławki oglądał zwycięstwo swojej drużyny
To był drugi mecz z rzędu, w którym polski środkowy nie zagrał nawet minuty. Kiedy w listopadzie wypadł z rotacji trenera Doca Riversa, to opuścił trzy kolejne spotkania.
Suns w tym sezonie wygrali tylko cztery mecze, ale okazali się bardzo wymagającym rywalem. W połowie czwartej kwarty "Słońca" prowadziły różnicą dziewięciu punktów, jednak pozwoliły się dogonić.
W dogrywce inicjatywa należała już do gości. Clippers utrzymywali niewielką przewagę, a zwycięstwo przypieczętowali skutecznie wykonywanymi rzutami wolnymi. Najlepszy w ich szeregach był Tobias Harris, który zdobył 33 punkty. Włoch Danilo Gallinaro dołożył 25 pkt.
To była czwarty w tym sezonie mecz Clippers z dogrywką. Wszystkie kończyły się ich zwycięstwem. Suns natomiast przegrali dziewiąte spotkanie z rzędu.
"Może wszystkie nasze mecze powinny mieć taki przebieg. Kiedy zaczęła się dogrywka, chłopaki tylko powiedzieli, OK będzie dobrze" - przyznał Rivers.
Wśród pokonanych wyróżnił się grający pierwszy sezon w NBA Deandre Ayton - 20 pkt i 12 zbiórek.
Koszykarze z "Miasta Aniołów" kolejny mecz rozegrają już we wtorek - we własnej hali z Toronto Raptors (21-7). Prowadzący w tabeli Konferencji Wschodniej kanadyjski zespół ma obecnie najlepszy bilans w całej lidze. Minionej nocy Raptors odpoczywali.
Wczoraj nie grał także lider na Zachodzie Oklahoma City Thunder (17-8). Druga jest ekipa Golden State Warriors (19-9). Obrońcy tytułu kryzys najwyraźniej mają za sobą, a po wyleczeniu kontuzji formą imponuje Stephen Curry. 30-letni rozgrywający zdobył 38 punktów, a jego zespół pokonał we własnej hali Minnesota Timberwolves 116:108.
W szeregach "Leśnych Wilków" prym wiódł Karl-Anthony Towns - 31 pkt i 11 zbiórek.
Aż 41 punktów zdobył dla New Orleans Pelicans Anthony Davis. Na nic się to jednak nie zdało, bo jego zespół uległ na wyjeździe Boston Celtics 100:113. Dla zwycięzców 31 pkt uzyskał Marcus Morris.