Mieszkańcy Birmingham nie ufają policji. Sami patrolują ulice
Z każdym dniem przybywa mieszkańców, którzy dołączają do facebookowej grupy "We Stand Determined". Jej cel nadrzędny to informowanie o zagrożeniach w mieście - zarówno w dzień, jak i w nocy. Ponadto, "We Stand Determined" dwa razy w tygodniu patrolują ulice i - jak zaznaczają - starają się współpracować z policją, a nie działać przeciwko niej.
Organizatorzy akcji to Wayne, Tracy i Michael. Grupa powstała po tym, jak ich przyjaciel został zaatakowany w domu przez złodziei uzbrojonych w młotki.
Wykładowca uniwersytetu w Solihull, 47-letni Wayne, który nie chce ujawnić nazwiska z obawy o swoje bezpieczeństwo, uważa, że przestępczość w Wielkiej Brytanii wymyka się spod kontroli. "Lokalna społeczność potrzebuje takich grup jak my, aby wypełnić luki, na które władze po prostu nie mają funduszy" - zauważa w rozmowie z "Metro".
"Uczulamy naszych członków, że jeśli coś zobaczą, powinni najpierw powiadomić policję. Chcielibyśmy połączyć siły z West Midlands Police, ale chcemy podejmować własne decyzje dotyczące tego, gdzie naprawdę potrzebna jest pomoc, a nie działać w miejscach wskazanych przez służby" - zaznacza z kolei 48-letnia Tracey.
W ostatnim czasie Birmingham walczy z falą nożowników, strzelanin i morderstw. Niedawno policja West Midlands opublikowała film przedstawiający siedmiosobową bandę, która okłada mężczyznę maczetą.
Miasto nęka też organizacja przestępcza "Corsa Cannibals", która masowo rozbiera na części samochody Vauxhall Corsa.