Doktor Google na pomoc? Brytyjscy pacjenci mają szukać porad online
Na temat brytyjskiej służby zdrowia krążą legendy i to nie tylko w UK. Znane są opowieści na temat jedynego panaceum – paracetamolu, a także o wielotygodniowych kolejkach do specjalisty i niefrasobliwym podejściu lekarzy do dolegliwości pacjentów.
Do niekończącej się listy kpin pod adresem NHS w ciągu ostatnich dni doszedł nowy punkt: sprawdzić, co dolega w internecie, a dopiero potem zawracać głowę lekarzowi GP.
Medycy z RCGPs chcą w ten sposób wyeliminować kolejki w ośrodkach zdrowia. Ideałem jest, aby nie zapisywać się na wizytę do lekarza z byle katarem czy bólem głowy.
Zdaniem profesor Helen Stokes-Lampard, pozwoli to na wyeliminowanie prawdziwego oblężenia przychodni w okresie zimowym. Stokes-Lampard apeluje, aby pacjenci najpierw pomyśleli zanim sięgną po telefon, aby umówić wizytę w przychodni.
Pomysł korzystania z "doktora Google” wywołał nową lawinę krytyki pod adresem opieki zdrowotnej na Wyspach. Brytyjczycy w mediach społecznościowych rozwodzą się nad beznadziejną sytuacją w przychodniach i szpitalach, a przede wszystkim jakością usług.