Zamach w Londynie: Wybory zostaną przełożone?
Brytyjska premier Theresa May, która krótko po ataku przybyła do swojej kancelarii na Downing Street, podkreśliła w oświadczeniu, że "koszmarny incydent w Londynie jest traktowany jako potencjalny atak terrorystyczny".
Do zamachu doszło na zaledwie cztery dni przed czwartkowymi wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii. Rzecznik premier May poinformował dzisiaj rano, że rządząca Partia Konserwatywna zawiesza kampanię przed wyborami. Wcześniej podobną zapowiedź wystosował lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn; o zawieszeniu działań w ramach kampanii poinformowała również Szkocka Partia Narodowa.
Choć w mediach pojawiały się głosy nawołujące do przełożenia wyborów, burmistrz Londynu Sadiq Khan przyznał, że nie jest zwolennikiem tego rozwiązania. "Jestem gorliwym wyznawcą demokracji i jestem pewien, że zagłosujemy i przyznamy, że jedną z rzeczy, których ci terroryści nienawidzą, jest głosowanie; oni nienawidzą demokracji" - zaznaczał.
Na dzisiaj rano zaplanowano posiedzenie sztabu kryzysowego COBRA z udziałem premier May oraz m.in. minister spraw wewnętrznych Amber Rudd, ministra zdrowia Jeremy'ego Hunta i najwyższych rangą przedstawicieli brytyjskiej policji, w tym szefowej londyńskiej policji komisarz Cressidy Dick.
Wszyscy trzej napastnicy zostali zastrzeleni przez policję. W wyniku zdarzenia zginęło co najmniej siedem osób, a ok. 50 trafiło do szpitala.