Chaos na lotniskach: Ryanair i easyJet odwołują setki lotów
Mieszkańcy wielu europejskich krajów, w tym Wielkiej Brytanii, zmuszeni są do reorganizacji swoich planów ze względu na strajki pracowników we Francji.
Jak podaje dziennik "Independent", protest ten ma zakończyć się o godzinie 5:00 w najbliższy piątek.
Największe problemy mogą mieć zwłaszcza osoby powracające po świętach na Wyspy – strajki we Francji mają bowiem doprowadzić do utrudnień podróży na londyńskim Stansted, a także na lotniskach w Birmingham, Luton czy Leeds Bradford.
Ryanair został zmuszony do odwołania 250 swoich lotów. Irlandzki przewoźnik zmniejszył liczbę połączeń nie tylko pomiędzy Francją a Wielką Brytanią, ale także Hiszpanią, Maroko czy Portugalią. Linie te ubolewały z powodu "egoistycznych działań niewielkiej liczby pracowników".
EasyJet, który obsługiwał kilkanaście francuskich miast, także był zmuszony do odwołania 118 z zaplanowych lotów. W podobnej sytuacji znalazło się latające z Heathrow British Airways.
Główny związek zawodowy kontrolerów ruchu powietrznego SNCTA, zrzeszający 41 proc. z 4 tys. pracowników, wezwał członków do przerwania pracy 8 i 9 kwietnia, a także od 16 do 18 kwietnia i od 29 kwietnia do 2 maja. Związek domaga się negocjacji przede wszystkim na temat organizacji pracy i wieku emerytalnego kontrolerów, który jest wyższy niż w innych krajach Europy Zachodniej.
W porcie lotniczym Lyon-Saint-Exupery, w środkowej Francji, odwołano 32 proc. lotów, a pozostałe miały średnio 1,5 godziny opóźnienia. Na lotnisku Tuluza-Blagnac, na południowym zachodzie kraju, anulowano 53 proc. połączeń. Gorsza sytuacja panuje w Montpellier, na południu, gdzie zgodnie z rozkładem odbywa się tylko 22 proc. lotów.
Strajk ten zbiegł się z innymi utrudnieniami komunikacyjnymi, związanymi z wdrożeniem dzisiaj nowych regulacji prawnych obowiązujących na przejściach granicznych w całym Zjednoczonym Królestwie. Kontrolerzy muszą bowiem sprawdzać dokumenty osób nie tylko przyjeżdżających do kraju, ale także tych, którzy go opuszczają.