"Zadała ofierze 143 ciosy nożem". Ruszył proces 13-latki oskarżonej o morderstwo Polki
Do zbrodni doszło w marcu tego roku w domu szeregowym w Wellingborough, w hrabstwie Northamptonshire, gdzie Polka mieszkała z partnerem i trójką dzieci.
Ława przysięgłych usłyszała, że przed zabójstwem nastolatka sprawdzała w internecie, jaki wyrok grozi 13-latkowi skazanemu za morderstwo. Natomiast ofiara prawdopodobnie już nie żyła, zanim jej ciało zostało podpalone.
Oskarżona przyznała się przed sądem do pozbawienia życia kobiety, ale nie przyznaje się do zarzutu morderstwa, powołując się na ograniczoną poczytalność.
Przedstawiając akt oskarżenia, prokurator poinformował, że dziewczyna początkowo twierdziła, iż ofiarę zaatakowała osoba trzecia. Podczas rozprawy sąd dowiedział się, że nastolatkę zabrano do szpitala, gdzie policjant i pielęgniarka widzieli ją uśmiechającą się. Nie sprawiała też wrażenia "zdezorientowanej".
Twierdząc, że zabójstwo było planowane od kilku tygodni, oskarżyciel oświadczył, że nastolatka wysłała wiadomości do znajomych, informując ich, że "prawdopodobnie nie będzie chodzić do szkoły przez jakiś czas" i "wyraźnie sądziła, że uniknie kary za ten czyn".
W trakcie mowy otwierającej proces ujawniono, że kobieta zmarła na miejscu, po tym jak strażacy wyciągnęli jej ciało z zadymionego salonu do korytarza. Patolog z Home Office zbadał ciało i stwierdził co najmniej 143 rany na jej twarzy, szyi i plecach zadane ostrym narzędziem. Niektóre z ciosów wymagały użycia dużej siły.
Po tym, jak ława przysięgłych otrzymała wstępne wskazówki prawne od sędziego prowadzącego proces, prokurator przekazał, że dziewczyna powołuje się na ograniczoną poczytalność, co oznaczałoby winę za zabójstwo, a nie morderstwo.
"W rzeczywistości kwestia ograniczonej poczytalności będzie prawdopodobnie głównym przedmiotem waszej uwagi w tym procesie, ponieważ my, oskarżenie, nie uznajemy, że przysługuje jej ta linia obrony" - oznajmił przysięgłym.
Oskarżona, której danych nie można ujawnić ze względu na wiek, siedziała w ostatnim rzędzie ław sądowych, słuchając mowy oskarżenia w towarzystwie pracownika socjalnego i mediatora.
Prokurator oświadczył, że "smutną prawdą" jest to, iż prawdziwy powód zabójstwa może nigdy nie zostać poznany.
"Choć trudno to zaakceptować, to zabójstwo nie ma nic wspólnego ze stanem jej zdrowia psychicznego – nawet jeśli wszyscy chcielibyśmy znaleźć ukojenie w stwierdzeniu, że zdrowie psychiczne i ograniczona poczytalność tłumaczą to, co zrobiła" - dodał.
Proces ma potrwać około trzech tygodni.
Zamordowana Polka przyjechała do Wielkiej Brytanii w 2010 r. Najpierw mieszkała w Londynie, potem przeniosła się do Wellingborough. Pracowała w jednym magazynów. Była zaręczona ze swoim wieloletnim partnerem Eugene’em.
Czytaj więcej:
Polka, która podawała się za zaginioną Madeleine McCann, winna nękania jej rodziców





























