Londyńczycy wydają na karmę dla psów więcej niż na swoje jedzenie

Jak poinformował sklep internetowy Ocado, nowe badanie sugeruje, że pomimo kryzysu kosztów utrzymania, połowa londyńczyków wydaje na karmę dla psów więcej pieniędzy niż na siebie.

Prawie dwie trzecie mieszkańców stolicy nie nakarmiłoby bowiem swojego psa niczym, czego sami by nie zjedli.

Około 47 procent wydało na pełnowartościowe składniki dla psów więcej niż na to, co znalazło się na ich własnym talerzu. 

Marki takie jak Lily’s Kitchen, Scrumbles, Forthglade, tails.com i Edgard & Cooper - czyli zdrowych produktów opartych na składnikach naturalnych - cieszą się wśród Brytyjczyków największym wzięciem.

"Zauważyliśmy zmianę w sposobie, w jaki ludzie kupują karmę dla swoich pupili. Klienci coraz częściej szukają karmy dla psów, która spełnia ich oczekiwania co do jakości i składników – niezależnie od tego, czy chodzi o receptury bez zbóż, rozpoznawalne składniki, czy mięso o wyższym poziomie dobrostanu" - wskazuje Millie Stevens, specjalistka ds. zakupów karmy dla zwierząt w Ocado.

"Wzrost popularności tych czystszych, bardziej naturalnych produktów pokazuje, że właściciele myślą nie tylko o przysmakach – tworzą pełne diety, które odzwierciedlają ich wartości" - dodaje.

Sklep internetowy uruchomił nawet dział "Bark To Basics", gdzie właściciele zwierząt mogą kupić karmę pełnowartościową i organiczną w obniżonej cenie.

W Wielkiej Brytanii żyje około 13,5 miliona psów, co czyni je najpopularniejszymi zwierzętami domowymi i sprawia, że znajdują się w 36% brytyjskich gospodarstw domowych. Przemysł dla psów to ogromny, stale rosnący rynek, wyceniany w 2024 roku na prawie 12 miliardów funtów brytyjskich, co czyni go trzecim co do wielkości na świecie pod względem wydatków na karmę dla zwierząt.