Kryzys dostępności mieszkań. Najem pochłania już 41% dochodów mieszkańców Londynu

Najnowsze dane pokazują, że najemcy w Anglii wydają średnio ponad jedną trzecią swoich dochodów na wynajem – a miasta takie jak Londyn, Bristol i Brighton stają się coraz mniej przystępne.

Według brytyjskiego Biura Statystyk Narodowych (ONS), osoby zarabiające średnią krajową w 2024 roku musiały przeznaczyć 36,3% swojego dochodu na wynajęcie przeciętnego mieszkania w Anglii. To znacznie powyżej progu 30%, który ONS uznaje za granicę przystępności cenowej.

Dla porównania, w 2023 roku najemcy wydawali średnio 33,1% swoich dochodów na wynajem – oznacza to znaczne pogorszenie sytuacji.

Z kolei Walia i Irlandia Północna pozostawały poniżej progu 30% w 2023 roku.

W Walii dostępność mieszkań nawet się poprawiła: udział czynszu w dochodach spadł z 26,3% w 2023 r. do 25,9% w 2024 r. W Irlandii Północnej czynsze były prawie niezmienne, a wskaźnik wzrósł tylko nieznacznie – z 25,1% do 25,3%.

W całej Anglii to właśnie Londyn ciągnie ceny wynajmu w górę – tu mieszkańcy przeznaczają największy procent swoich dochodów na mieszkania.

Przeciętny czynsz najmu w stolicy wynosi 1 957 funtów miesięcznie. Odpowiada to 41,6% przeciętnego dochodu najemcy. Natomiast w dzielnicy Kensington and Chelsea czynsz pochłania prawie 75% wynagrodzenia.

Poza Londynem, miasta takie jak Bristol, Bath i Brighton oraz miasta satelickie, takie jak Sevenoaks i Watford, również przekroczyły próg 30 procent.

Średni czynsz w Anglii to obecnie 1 232 funty miesięcznie, podczas gdy średni dochód gospodarstwa domowego wynosi 3 396 funtów.

Eksperci ostrzegają, że sytuacja się pogarsza.

"Najemcy stanęli w obliczu ogromnego spadku dochodów i wszystko wskazuje na to, że sytuacja tylko się pogarsza. Popyt rośnie, ale liczba dostępnych mieszkań spada, co winduje ceny jeszcze wyżej. I choć wynagrodzenia rosną, nie nadążają za wzrostem czynszów na rynku prywatnym" - skomentowała Sarah Coles, ekspertka ds. finansów osobistych z Hargreaves Lansdown.