Turniej ATP w Genewie: Finałowa porażka Hurkacza, 100. tytuł Djokovica

28-letni wrocławianin, zajmujący 31. miejsce w światowym rankingu, po raz 12., ale pierwszy od 11 miesięcy, wystąpił w finale i doznał czwartej porażki. Wciąż ma w dorobku osiem triumfów.
Szósty obecnie na liście ATP i 10 lat starszy Djokovic, jeden z najlepszych tenisistów w historii, wygrał setny turniej w karierze. Osiągnął tę granicę jako trzeci w historii, po Amerykaninie Jimmym Connorsie - 109 i Szwajcarze Rogerze Federerze - 103.
Pierwszy tytuł wywalczył 23 lipca 2006 roku, także na nawierzchni ziemnej, w holenderskim Amersfoort, gdy w finale pokonał... Chilijczyka Nicolasa Massu, obecnego szkoleniowca Hurkacza.
Polak ósmy w historii pojedynek z rekordzistą w liczbie tygodni spędzonych na pozycji lidera światowego rankingu - 428 i triumfów wielkoszlemowych w singlu - 24 zaczął spokojnie, ale pewnie. Mocno uderzał z głębi kortu, popełniał mało błędów i nie miał większych problemów z wygrywaniem gemów przy własnym podaniu.
Dwóch break pointów musiał tylko bronić w piątym, ale wtedy zrobił użytek ze swojej najmocniejszej broni - serwisu, a drugi punkt zapewnił sobie precyzyjnym zagraniem po linii.
Wydawało się, że w premierowej partii wszystko zmierza ku tie-breakowi, ale chwila dekoncentracji "Nole" w 12. gemie okazała się dla niego kosztowna. Dwie proste pomyłki, a przede wszystkim podwójny błąd serwisowy przy pierwszym "breaku" i jednocześnie setbolu Polaka. Po 55 minutach gry 7:5 dla Hurkacza.
Druga odsłona zaczęła się od narzekań Serba na stan kortu i kolejnego niewykorzystanego przez niego break pointa. Djokovic pewnie wygrywał własne gemy serwisowe, ale nie mógł się dobrać do skóry podopiecznemu Massu przy jego podaniu. Polak był regularny, cierpliwy, skuteczny z głębi kortu i przy siatce oraz nadspodziewanie dobrze poruszał się po korcie. Słynny rywal musiał się wznosić na wyżyny, by dotrzymać mu kroku.
Po serii skutecznych serwisów Hurkacz objął prowadzenie 6:5 i mógł liczyć, że powtórzy się sytuacja z pierwszego seta. Tym razem jednak zawodnik z Belgradu nie zmarnował szansy i doprowadził do tie-breaka. W dodatkowej rozgrywce Djokovic był praktycznie bezbłędny, umiejętnie kończył rozgrywane na własnych zasadach akcje i wygrał 7-2, doprowadzając do remisu w meczu.
Decydująca partia rozpoczęła się po myśli Hurkacza, gdyż po jednym z dłuższych gemów przełamał Djokovica po raz drugi w tym spotkaniu. Uskrzydlony takim obrotem sprawy poszedł za ciosem i w trzech kolejnych rozgrywkach przy własnym podaniu nie oddał ani jednego punktu, przeplatając świetne serwisy udanymi akcjami w ofensywie.
Dopiero na początku ósmego gema prosty błąd przy siatce sprawił, że Djokovic cieszył się z punktu przy serwisie Polaka, a za moment było już 0:30 po podwójnym błędzie, do którego - sądząc po reakcji - przyczynił się jeden z kibiców krzycząc coś na trybunach. Asem na krótko poprawił swoje położenie, bo za chwilę Serb zyskał dwa break pointy. Po drugim machając wymownie rakietą cieszył się z wyrównania na 4:4.
"Djoko", który odrodził się jak na wielkiego mistrza przystało, prowadził później 5:4, 6:5, ale tenisista z Wrocławia doprowadził do tie-breaka. W nim jednak górę znowu wzięło opanowanie i rutyna Serba, któremu swoimi dość prostymi błędami, których tak bardzo się wystrzegał w trakcie meczu, pomógł Hurkacz. Skończyło się 7-2 i po trzech godzinach ośmiu minutach rywalizacji Djokovic osiągnął kolejny kamień milowy w swojej bogatej karierze.
Hurkacz, który wraca do wysokiej formy po kontuzji odniesionej podczas ubiegłorocznego wielkoszlemowego Wimbledonu, w finale zagrał po raz pierwszy od 11 miesięcy. 23 czerwca zeszłego roku uległ na trawie w Halle liderowi światowego rankingu, Włochowi Jannikowi Sinnerowi. Ostatni, ósmy tytuł zdobył natomiast 7 kwietnia 2024 na "cegle" w Estoril. W najbliższym notowaniu listy ATP awansuje na 28. miejsce.
Serb zaliczył już 143. finał cyklu ATP, ale dopiero drugi w tym roku. Wcześniej miał szansę na 100. triumf w turnieju ATP Masters 1000 w Miami, przegrał jednak z Czechem Jakubem Mensikiem.
Poprzednio ze zwycięstwa 38-latek, którego w Genewie oklaskiwali liczni członkowie rodziny, cieszył się w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W cyklu ATP wcześniej wywalczył trofeum w listopadzie 2023 roku, gdy był najlepszy w kończącej sezon imprezie ATP Finals.
Turniej w Szwajcarii był ostatnim sprawdzianem przed rozpoczynającym się w niedzielę wielkoszlemowym French Open. Hurkacz zmagania w Paryżu rozpocznie od meczu z utalentowanym Brazylijczykiem Joao Fonsecą. Z kolei rywalem Djokovica będzie Amerykanin Mackenzie McDonald.
Czytaj więcej:
Turniej ATP w Genewie: Hurkacz i Djokovic awansowali do półfinału
Turniej ATP w Genewie: Pierwszy finał Hurkacza od 11 miesięcy