Walijska fabryka ma zostać przeniesiona do Polski. Zagrożonych 180 miejsc pracy

Zakład działa od ponad 20 lat, ale pracownicy zostali właśnie poinformowani, że firma planuje jego zamknięcie i przeniesienie produkcji do Polski i Rumunii.

W oświadczeniu MMC stwierdziło, że "nie dojdzie do żadnych natychmiastowych" zmian zarówno dla pracowników, jak i klientów, a "propozycja zostanie jeszcze przeanalizowana".

Jeden z pracowników, który nie chciał ujawniać swojego nazwiska, przyznał, że ta informacja pojawiła się zupełnie niespodziewanie. "Fabryka działa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu - podczas lockdownu cały czas działała, mieliśmy mnóstwo zamówień, ale od tamtej pory sytuacja się pogorszyła" - wyjaśnił.

Alan Slade, który reprezentuje ten rejon w radzie Torfaen, uznał tę zapowiedź za "druzgocącą" zarówno dla lokalnej gospodarki, jak i szerszego łańcucha dostaw. "Ludzie, są tu zatrudnieni od lat i jest to bardzo ważny pracodawca, nie mamy ich zbyt wielu w Cwmbran i nie możemy sobie pozwolić na taką stratę" - podkreślił.

Tymczasem lider rady Anthony Hunt zapowiedział, że lokalne władze zbadają alternatywne rozwiązania wspólnie z MCC, a także "przyjrzą się czynnikom, które doprowadziły do tej sytuacji" i temu, co można zrobić, aby "skłonić ich do przemyślenia sytuacji".

Z kolei walijski rząd oświadczył, że jest gotowy wesprzeć pracowników, jeśli dotknie ich utrata pracy.

Fabryka, o której mowa jest częścią międzynarodowej firmy z oddziałami na całym świecie, w tym w USA, Europie i Australii. Osiągając globalny roczny przychód w wysokości około 2,4 mld funtów, firma jest liderem w branży etykiet, ale celem zarządu jest obniżenie kosztów i zwiększenie zysków.

Zamknięcie zakładu w Cwmbran jest ogromnym ciosem dla pracowników i szerszej społeczności, a pismo do pracowników sugeruje, że jego walijska produkcja nie jest już opłacalna.

Szersza "strategia wzrostu" MCC obejmuje rozwijanie działalności w Polsce i Rumunii, a firma posiada oddziały w ponad 25 innych krajach, zatrudniając ponad 12 000 osób.