Menu

Raport WWF: Pozostało nam już tylko 27 proc. żyjącej planety

Raport WWF: Pozostało nam już tylko 27 proc. żyjącej planety
Mamy pięć lat na ratunek dla przyrody i ludzi... (Fot. Getty Images)
W ciągu ostatnich 50 lat średnia liczebność monitorowanych populacji dzikich gatunków zmniejszyła się o 73 proc. – wskazują autorzy 15. edycji raportu WWF Living Planet. Zostało nam więc już tylko 27 proc. 'żyjącej planety'.
Reklama
Reklama

Mamy pięć lat na ratunek dla przyrody i ludzi - ostrzegają twórcy publikacji. Gdy przekroczymy punkty krytyczne, człowiek stanie się kolejnym zagrożonym gatunkiem - przekonują.

Doradca Fundacji WWF Polska ds. różnorodności biologicznej Dariusz Gatkowski wyjaśnił, że wykorzystywany w raporcie Wskaźnik Żyjącej Planety (Living Planet Index - LPI) jest wyliczany przez Londyńskie Towarzystwo Zoologiczne (Zoological Society of London) na podstawie danych dotyczących globalnych trendów zmian w liczebności populacji różnych gatunków dzikich kręgowców – ssaków, ptaków, gadów, płazów i ryb.

"Dane uwzględnione w najnowszym raporcie dotyczą prawie 35 tys. populacji dla ponad 5 tys. gatunków. Jest to ogromna baza danych. Wskaźnik LPI dobrze pokazuje, jaki jest ogólny stan różnorodności biologicznej, w tym ekosystemów, oraz jak gatunki reagują na presję związaną z utratą różnorodności biologicznej i zmianą klimatu" – wskazał ekspert.

Okazuje się, że w ciągu ostatnich 50 lat (1970-2020) nastąpił drastyczny spadek bioróżnorodności - średnia liczebność monitorowanych populacji dzikich gatunków zmniejszyła się o 73 proc. Największego spadku bioróżnorodności, wynoszącego 85 proc., doświadczyły populacje ekosystemów słodkowodnych; populacje gatunków lądowych zmniejszyły się o 69 proc., a morskie o 56 proc.

Autorzy raportu wskazują, że obecnie zagrożone są już całe ekosystemy, a w konsekwencji również życie człowieka na Ziemi. Degradacja przyrody w połączeniu ze zmianą klimatu zwiększa prawdopodobieństwo przekroczenia lokalnych i regionalnych punktów krytycznych.

Jednym z nich jest degradacja puszczy amazońskiej. Stanowi ona aż 10 proc. różnorodności biologicznej naszej planety, magazynuje od 250 do 300 mld ton węgla (tyle co 15-20 lat globalnych emisji gazów cieplarnianych pochodzących z działalności człowieka) i jest domem dla 47 mln ludzi.

Zdaniem autorów raportu, jeśli w wyniku wylesiania oraz zmiany klimatu warunki środowiskowe dużej części Amazonii staną się nieodpowiednie dla lasu tropikalnego, dokona się nieodwracalna zmiana. Puszcza amazońska z pochłaniacza węgla stanie się źródłem emisji ze względu na pożary i obumieranie roślin. Do atmosfery zostanie uwolnione nawet 75 mld ton węgla, co znacząco przyspieszy globalne ocieplenie.

"Różnorodność biologiczna, czyli bogactwo form życia występujących na Ziemi, jest niezbędna człowiekowi. Nasz rozwój społeczny i gospodarczy bazuje na przyrodzie i jej zasobach. Zależą od niej dostawy czystej wody czy produkcja żywności, leków, a nawet ubrań. Około 80 proc. gatunków roślin uprawnych jest zależna mniej lub bardziej od zapylania przez owady. Światowe Forum Ekonomiczne szacuje, że około połowa światowego produktu krajowego brutto jest zależna w sposób wysoki lub umiarkowany od zasobów przyrodniczych" – wymieniał Gatkowski.

Dodał, że aby gleby były żyzne, potrzebują węgla organicznego, czyli próchnicy, która powstaje dzięki różnorodności mikroorganizmów w glebie. Ponadto, im więcej w glebie jest próchnicy, tym więcej może ona magazynować wody, co zmniejsza ryzyko powstawania suszy. Podobnie działa system korzeniowy drzew.

"Gdy bioróżnorodność będzie spadać, trudniej będzie nam produkować żywność, będziemy też bardziej narażeni na skutki zmiany klimatu. Przykładem mogą być powodzie, które wystąpiły w różnych rejonach Polski we wrześniu, ale też obserwowaliśmy powodzie błyskawiczne wiosną i latem w miastach. Im bardziej zdegradowane zasoby przyrody, tym bardziej będą dotkliwe skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych" – ocenił Gatkowski.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że dla naszej przyszłości kluczowe będzie najbliższe pięć lat. Jeśli szybko nie wdrożymy konkretnych rozwiązań, przekroczymy punkty krytyczne i utrata bioróżnorodności oraz degradacja środowiska mogą postępować w niekontrolowanym tempie. Dojdzie do efektu domina, a zmiany staną się niemożliwe do odwrócenia. Nastąpi destabilizacja społeczeństw na całym świecie.

Dlatego w raporcie WWF zaproponowany został plan ratunkowy, który uwzględnia transformację czterech systemów: ochrony przyrody, żywnościowego, energetycznego i finansowego.

Jak wyjaśnił Gatkowski, konieczna jest inwestycja w zasoby przyrodnicze, w ich odbudowę. Zgodnie z międzynarodowymi zobowiązaniami, na świecie do 2030 r. powinniśmy zwiększyć obszary chronione do 30 proc. powierzchni lądowej i morskiej planety, a także odbudować 30 proc. zdegradowanych ekosystemów.

Czytaj więcej:

Przez zmiany klimatyczne znika kolejny lodowiec

Naukowcy w UK: Wolniej latające samoloty mogą pomóc w walce ze zmianami klimatycznymi

Przez zmiany klimatu Antarktyda zielenieje szybciej niż prognozowano

Spalarnie śmieci w UK coraz bardziej zanieczyszczają powietrze

    Komentarze
    Nikt jeszcze nie skomentował tego tematu.
    Bądź pierwszy! Podziel się opinią.
    Dodaj komentarz
    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 18.10.2024
    GBP 5.1800 złEUR 4.3048 złUSD 3.9718 złCHF 4.5852 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama