Zwolennicy UKIP przed polskim sklepem
W minioną sobotę (13 grudnia), członkowie kontrowersyjnej antyimigracyjnej partii rozłożyli swój stolik wraz z materiałami zachęcającymi do głosowania bezpośrednio przed polskimi delikatesami, które zostały otwarte kilka miesięcy wcześniej.
Działacze przez dwie godziny, od 9:00 do 11:00, przekonywali przechodniów do swojego programu (wybory powszechne w Wielkiej Brytanii zaplanowano na 7 maja 2015 r. - przyp. red.).
Jak pisze “Ludow & Tenbury Wells Advertiser”, przedświąteczna inicjatywa partii spotkała się z krytyką użytkowników Facebooka, którzy zarzucili zwolennikom Farage'a chęć prowokacji.
Mieszkańcy miasta oskarżali polityków, że umieszczanie antyimigracyjnych plakatów przed polskim sklepem było “okrutną, zamierzoną sztuczką”.
Zdaniem Jamesa Goada, kandydata UKIP do parlamentu z okręgu Worcester, wybór miejsca akcji agitacyjnej był zupełnie przypadkowy i nie miał na celu jakiejkolwiek prowokacji.
“Chcieliśmy być po prostu widoczni i rozdawać ulotki” - tłumaczył polityk. Przyznał jednak, że reakcje na kampanię były mieszane - oprócz słów poparcia, członkowie partii usłyszeli także wiele obelg.
Członkowie partii odpierają jednak zarzuty kierowane pod ich adresem, twierdząc, że polskie delikatesy ukazują “pozytywną stronę imigracji”.
“My tylko chcemy uregulować kwestię imigracji i zakończyć politykę otwartych drzwi” - podsumował Goad.
Z całego wydarzenia zdają się być zadowoleni właściciele sklepu, którzy stwierdzili, że akcja UKIP przysporzyła im nowych klientów.